Premier Szydło uroczyście ogłosiła plan odbudowy polskiego przemysłu stoczniowego. Czy można odbudować branżę, która jest w wyjątkowo dobrej kondycji? Można. Bo tu nie chodzi o gospodarkę realną, ale symboliczną.
Stoczniowcy z Gdańska szykują najazd na Warszawę. Dostali zgodę stołecznego magistratu na protest 14 czerwca przed siedzibą Agencji Rozwoju Przemysłu. To chichot historii, bo to dawny gmach Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Po humbugu z katarskimi inwestorami i zamęcie z przetargami wokół stoczni w Gdyni i Szczecinie zaległa cisza. A tymczasem dzieją się tam ciekawe rzeczy.
Biało-czerwony Jelcz, zwany ogórkiem, telepie się przez dawne tereny Stoczni Gdańskiej, pośród opustoszałych hal, resztek przeszłości, które za chwilę zmiecie przyszłość.
"Proletariusze wszystkich zakładów, łączcie się" taki transparent wisiał nad bramą, strajkującej 30 lat temu stoczni. Funkcjonował na równi z flagami narodowymi i portretem papieża Jana Pawła II. Był jak prztyczek w nos potężnej partii komunistycznej, uważającej się za „przewodnią siłę proletariatu.”
Oczekiwanie i nadzieja. Nasłuchiwanie transmisji z megafonów, informacje pojawiające się na murach stoczni. Gazetki ścienne w Warszawie.
Ten wyjątkowy, pełen nadziei sierpień możemy Państwu przypomnieć dzięki fotoreporterom związanym ze Stowarzyszeniem Dokumentalistów "Droga".
Biało-czerwony Jelcz, zwany ogórkiem, telepie się przez dawne tereny Stoczni Gdańskiej. Pośród opustoszałych hal, których mury zaczynają porastać samosiejki. Pośród resztek przeszłości, które za chwilę zmiecie przyszłość.
Dlaczego morze, które żywi tak wiele krajów, dla nas jest głównie źródłem problemów?
Jeśli w sprawie rakiet jest jakiś wątek wymagający wyjaśnienia, to nie hipokryzja Wassermanna ani uczciwość El-Assira, tylko rola Pałacu Prezydenckiego w eksporcie broni do Gruzji.