Możemy się pożegnać z mitem superelektrowni węglowej XXI w. Jaworzno 910, które od ponad roku usiłuje bezskutecznie ruszyć, raczej już nie ruszy. Podzieli zapewne los inwestycji ministra Tchórzewskiego, czyli Ostrołęki C, którą trzeba było rozebrać. Kolejne miliardy pójdą w piach. Tak wygląda walka polityków o bezpieczeństwo energetyczne.
Uparcie trzeba powtarzać, że nie ma czegoś takiego jak opłata klimatyczna UE, nie ma danin obciążających obywateli, a są obowiązki nałożone na przedsiębiorców. Obowiązki, o których wiedzieli od bez mała 20 lat i mieli czas się przygotować.
Przedsiębiorcy mają pod górkę, a w tym roku do starych problemów dołączył szereg nowych. Wśród nich najdotkliwsze dla małego biznesu i branż energochłonnych okażą się zapewne drakońskie podwyżki cen energii: gazu, prądu, ciepła, węgla czy paliw płynnych.
Trzeba pamiętać, że Solidarność nie występuje przeciwko wrogim sobie rządom, jak to było za czasów Tuska i Kopacz, tylko przeciwko rządowi swojemu. Można powiedzieć, że jest to sprzeciw kontrolowany.
Dlaczego państwowe firmy wypowiadają umowy Polskiej Grupie Górniczej? Co tu jest grane? Wszak nie chodzi o producenta spinaczy do papieru, tylko o energetyczne filary kraju.
Prezes URE odmówił zatwierdzenia taryf cen prądu, o jakie wnioskowały spółki energetyczne. Wyjątek zrobił dla Tauronu, który chciał najmniej. Reszta musi zmięknąć.
Przez lata politycy zapewniali, że węgiel na dekady pozostanie gwarantem bezpieczeństwa energetycznego Polski. Dziś państwowe koncerny prześcigają się w zapowiedziach kolejnych inwestycji w OZE, a o czarnym złocie nie chcą już rozmawiać.
To nieprawda, że ławka kadrowa PiS w gospodarce jest krótka. Jest tak długa, że wymiany zarządów w spółkach Skarbu Państwa odbywają się co kilka miesięcy. Nominatom na ogół brakuje kwalifikacji, ale dziś to żaden problem.
Spółka po spółce trwa przejmowanie przez PiS państwowej gospodarki. Zwalniają, znaczy będą przyjmować – jak mawiał Lejzorek Rojtszwaniec. Kogo zwalniają? Kogo przyjmują?
Podatek górniczy zapłacimy w rachunkach za prąd, chyba że Komisja Europejska uzna to za niedozwoloną pomoc publiczną. Ale tym będzie się martwił już następny rząd.