Lewica zaprezentowała w Warszawie kandydatów otwierających jej listy do Sejmu. Może dziwić, że najwięcej miejsc dostali działacze Wiosny. Nieoficjalnie mówi się, że listy powstawały w atmosferze dużych tarć.
Najlepsze są ponoć rozwiązania najprostsze, choć droga do nich często wiedzie naokoło. Czy polska lewica po latach błędów i wypaczeń wreszcie dorobiła się pomysłu na siebie?
„Być może najlepszym rozwiązaniem dla Czarzastego i samego SLD będzie samodzielny start” – uważa Bartosz Rydliński. „Sprawdzianów dla przywództwa Włodzimierza Czarzastego będzie kilka, ale wszystkie w ramach startu koalicyjnego” – twierdzi Michał Sutowski.
Włodzimierz Czarzasty najchętniej widziałby kandydatów SLD na wspólnych listach całej opozycji. Ale do negocjacyjnego pokera z Grzegorzem Schetyną zasiądzie, trzymając w ręku wachlarz alternatywnych scenariuszy. Niektóre mogą się okazać zaskakujące.
Wybory samorządowe pokazały, że przewaga PiS nieco się zmniejszyła, ale widać, że opozycja, aby wygrać, nie obejdzie się bez dopalacza. Jest na to sposób: sojusz wyborczy „trzecich sił”, czyli PSL i SLD. Czy Władysław Kosiniak-Kamysz i Włodzimierz Czarzasty się na to zdecydują?
Mamy dwie partyjne lewice w Polsce: za starą i za młodą. Jedna to partia emerytów z poprzedniej epoki, druga, w oczach typowego wyborcy, to partia studentów. Ci dawno pożegnani zbliżają się do 10 proc. w sondażach, a ci przyszłościowi nie mogą się odbić od 2 proc.
Wyłanianie kandydata w wyborach samorządowych pokazuje, w jak fatalnym stanie jest lewica w Polsce. Zwłaszcza ta „nowa”.
Po cichu i bez fajerwerków Włodzimierz Czarzasty reanimuje SLD. Do dawnej wielkości daleko, lecz panowanie na lewicy leży już w zasięgu ręki. Tylko po co komu taka lewica?
W odsunięciu PiS od władzy opozycji pomogłaby uporządkowana, zjednoczona lewica. Czy w 2018 r. z chaosu wyłoni się jakaś poważna propozycja?
Chcemy być głosem ludzi, którzy mieszkają w mniejszych miastach, którzy zarabiają dziś około 2 tys. zł na umowach o pracę – mówi Natalia Dudek z Lublina, prezeska Stowarzyszenia.