Nowością w przekazie kampanijnym jest decyzja o mocnym pójściu w atakowanie Konfederacji. Początkowe obawy o robienie jej dodatkowego rozgłosu rozwiał chyba fakt, że ma tego rozgłosu ostatnio znacznie więcej niż Lewica. I to jest, z perspektywy lewicowego sojuszu, całkiem obiecujący pomysł.
W jakim stanie na niespełna pięć miesięcy przed wyborami jest opozycja? Kto i z kim się dogadał, o co walczy i czym to się może skończyć?
Politycy opozycji zarzucają prezydentowi tchórzostwo i kierowanie się interesem PiS. Ustawę, którą zdecydował się podpisać, nazywają „bolszewicką”, a nawet „stalinowską”. Sprawę „lex Tusk” skomentował także Mark Brzezinski, ambasador USA w Warszawie.
Lewicę można stawiać za wzór dobrze zorganizowanej formacji politycznej. Tyle że niedużej, bo już od wielu lat nie rośnie ponad stan przetrwalnikowy. Czy lewica w Polsce ma jeszcze szansę na wejście do najwyższej ligi?
Opozycyjna niezdolność do ułożenia się na wybory jest zrozumiałym źródłem frustracji, choć nie powinna zaskakiwać. Bo koalicje wyborcze nie powstają na zawołanie, wymagają spełnienia wielu warunków. Czy jest na to szansa?
Pominięcie kobiet na spotkaniu liderów opozycji wygląda niezręcznie. Jakby komuś naprawdę zależało na podtrzymaniu patriarchalnego status quo. Tylko że w patriarchalne status quo PiS zawsze będzie grać lepiej.
Spotkaniu liderów opozycji na temat bezpieczeństwa towarzyszyły duże oczekiwania, zwłaszcza po deklaracji Włodzimierza Czarzastego, że partie „są dogadane”. Przełomu jednak nie było: widać intencję współpracy, ale do szczegółów długa droga.
Przyszłoroczne wybory parlamentarne stanowią dla Lewicy szansę, której nie miała od 18 lat. Po prawie dwóch dekadach politycznego czyśćca (a nawet piekła) polska socjaldemokracja ma realną możliwość udziału w sprawowaniu władzy.
W ostatnim czasie widać zarys pewnego politycznego projektu: nowego centrum, czyli Opozycji-light, która szuka kontaktu z PiS-light. Co to oznacza dla polskiej polityki?