Muzeum Getta Warszawskiego: dlaczego powstaje dopiero teraz? Jego twórcy weszli na pole minowe
Dwa ogromne żurawie wiszące nad ulicami Sienną i Śliską w Warszawie wskazują, że w tym miejscu powstaje coś wielkiego. Ale dopiero po wejściu na plac budowy można docenić rozmach przedsięwzięcia. Zatwierdzony koszt inwestycji przekracza 320 mln zł. To dużo. Tym bardziej że inwestycja, formalnie biorąc, polega na remoncie i przebudowie dwu budynków dawnego szpitala. Tyle że to nie jest zwyczajna przebudowa i nie dotyczy zwyczajnego szpitala. Mówimy o XIX-wiecznym Szpitalu Dziecięcym im. Bersohnów i Baumanów, w którym będzie się mieścić Muzeum Getta Warszawskiego.
Ten projekt od wielu lat był przedmiotem dyskusji w kręgach naukowych. Prof. Barbara Engelking, szefowa Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN, jako pierwsza zaproponowała przekształcenie budynku szpitala w muzeum. Ale według niej formuła takiej placówki powinna być szersza. Nie Muzeum Getta, tylko Muzeum Żydów Warszawy, którzy mieszkali tu od kilkuset lat i to miasto współtworzyli.
Czytaj też: Groźne fejki z Holokaustu. Jak walczyć z tą nową odsłoną holokiczu? Wyzwanie jest potężne
Muzeum Getta: stracona szansa
Muzeum Getta Warszawskiego mogło powstać już 30 lat temu. W połowie lat 90. na tyłach Umschlagplatzu, na terenie dzierżawionym od miasta przez bazę PKS, stały dwa baraki pamiętające czasy Grossaktion. Pod cienką warstwą ziemi rysowały się szyny, po których pociągi towarowe odjeżdżały w kierunku Treblinki. Z inspiracji Fundacji Rodziny Nissenbaumów powstała nieformalna grupa architektów pod kierunkiem Andrzeja Bołtucia, która opracowała koncepcję przekształcenia części tego terenu w MGW (nawet nazwa miała być ta sama co obecnie).