Klasyki Polityki

Co naprawdę wisi w powietrzu

O tym, że w powietrzu wisi nie wiadomo co, nie wiadomo gdzie i nie wiadomo kiedy, wiedzieliśmy o wiele wcześniej niż Amerykanie.

Felieton ukazał się w tygodniku POLITYKA 12 lipca 2013 r.

Amerykański wywiad elektroniczny NSA, którego tajemnice ujawnił niedawno Edward Snowden, odnotował spektakularny sukces – ustalił mianowicie, że coś wisi w powietrzu. Na razie nie wiadomo co, gdzie i kiedy, ale informacja i tak spowodowała natychmiastowe zamknięcie 21 ambasad USA na Bliskim Wschodzie oraz ewakuację ich personelu.

Jak się dowiaduję, tę niepokojącą informację potwierdza także polski wywiad elektroniczny, którego zadaniem jest m.in. wczesne wykrywanie zagrożeń dla rządu.

– O tym, że w powietrzu wisi nie wiadomo co, nie wiadomo gdzie i nie wiadomo kiedy, wiedzieliśmy o wiele wcześniej niż Amerykanie. Nasz system wywiadowczy informuje o tym od dawna – mówi z dumą osoba nadzorująca system.

Podkreśla, że system to oryginalna krajowa konstrukcja, łącząca prostotę z niezawodnością.

– Wiadomo, że technologicznie nie możemy ścigać się z Amerykanami, dlatego żeby było prościej, robotę, którą dla nich wykonują tysiące komputerów i zastępy analityków, powierzyliśmy jednej osobie.

Mój rozmówca zapewnia, że jest to osoba zaufana, a jej działanie nie jest skomplikowane.

– Informacje pozyskuje jednocześnie z kilku niezależnych źródeł. Najwięcej z głowy, z układu gwiazd i ze specjalnej szklanej kuli. Zdarza się, że coś ciekawego przeczyta w prasie lub wywróży z fusów.

M.in. dzięki temu osoba ta precyzyjnie i z dużym wyprzedzeniem przewidziała, że wcześniej czy później może się zdarzyć coś bardzo nieprzyjemnego dla premiera Tuska.

A niedawno... – osoba nadzorująca system zawiesza na chwilę głos i bierze głęboki oddech – …nie pozostawiła wątpliwości, że grupa politycznych fanatyków i fundamentalistów religijnych planuje przejęcie władzy w kraju w 2015 r.

– Podała szczegóły?

– Rzekomo chodzi o jakąś sektę. Mamy nazwiska i rysopisy. W zaufaniu mogę powiedzieć, że to ludzie z pierwszych stron gazet.

– Co na to premier?

– Stwierdził, że to szaleńcy, a ich plan jest zupełnie nierealny, dlatego nie da się zastraszyć i będzie rządzić dalej, zwłaszcza że nieźle mu idzie. Niektórzy zastanawiali się, czy nie pora zacząć się ewakuować, ale w międzyczasie wyszło na jaw, że niebezpieczeństwo zostało wyolbrzymione na skutek chwilowej awarii aparatury wywiadowczej.

– Co zawiodło?

– Mózg systemu. Wykończyła go samotność i dieta oparta na daniach z supermarketu odgrzewanych w mikrofali.

Osoba nadzorująca system przerywa, sięgając nerwowo po e-papierosa.

Mózg zablokował się, naszły go czarne myśli, zaczął przeczuwać wyłącznie spiski, kryzysy, katastrofę finansów państwa, a nawet koniec świata. Ponieważ nie dało się go wyłączyć, zmieniliśmy mu dietę i wynajęliśmy panią do towarzystwa. Skutek był taki, że przestał wspominać o końcu świata. Niestety, nadal obstaje przy katastrofie finansów państwa i upiera się, że coś wisi w powietrzu.

– Co zamierza zrobić w tej sprawie rząd?

Osoba nadzorująca system rozkłada ręce, wypuszczając kłęby pary z e-papierosa.

– W tej sprawie rząd już niewiele może zrobić, ale liczymy na tę panią. To wybitna specjalistka, podobno dokonuje cudów. Jest szansa, że w ich wyniku system odpręży się, odblokuje i wkrótce wyrzuci z siebie trochę dobrych wiadomości.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Diabeł i raj Katarzyny Gärtner. Jak słynna autorka „Małgośki” straciła dorobek życia

83-letnia dziś Katarzyna Gärtner, słynna kompozytorka „Małgośki” i wielu innych przebojów, tuła się po domach przyjaciół i stara odzyskać dom, studio oraz swój dorobek artystyczny.

Violetta Krasnowska
06.04.2025
Reklama