Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Tylko piach

Pies czyli kot

Życie nie przypomina niczego, co dotychczas widziałem – mówi kowboj Leframbois w filmie Arthura Penna „Przełomy Missouri”. Pasuje to jak ulał do naszej sytuacji, jeśli chodzi o coś, co się nazywa sceną polityczną.

Nie jest to specjalnie atrakcyjna scena – tylko piach, pustynia i niewyobrażalna susza. Kilkunastu pustynnych derwiszów coraz bardziej ten piach rozrzuca, a wszystko i tak w nim grzęźnie.

Oto idzie jakichś dwóch przez te hałdy. To przebrani za polityków ekspedienci z kiosku z przeterminowanymi dropsami miętowymi. Tak, to oni! Niosą wieniec przez plac Piłsudskiego w Warszawie późnym popołudniem 11 listopada. Dlaczego nikt z was nie był na uroczystościach rano? – pytają dziennikarze. Odpowiadają, że nie pozwolono im złożyć wieńca. Tak, to prawda. Warto jednak dodać, że protokół nie przewiduje składania wieńców w Święto Niepodległości przez ugrupowania, partie polityczne i ekspedientów. Nie wszyscy jednak to uznają. Niektórym protokół dynda. Zresztą nie tylko protokół. Państwo i prezydent też im dynda oraz rząd i jego premier, który „ufa władzy mordującej własnych obywateli”. Konstytucja im dynda i w ogóle cała III RP, określana przez nich mianem ruskiego kondominium. Wypowiadają ten epitet ze złośliwą radością i czują się całkowicie bezkarni, bo kodeks towarzyski i honorowy nigdy ich nie dotyczy.

Kolejna parka wali przez piach. Anna Fotyga i Antoni Macierewicz, przebrani za dwójkę Fragglesów ze słynnego „Muppet Show”. Macierewicz wykrył kiedyś, że wszyscy ministrowie spraw zagranicznych III RP byli sowieckimi agentami, a swoje odkrycie nazwał „skrótem myślowym”. To znana prawda, że przez piachy pustyni można iść na skróty. Fotyga leci z Antonim do USA, by tam na miejscu zgłosić oficjalnie Amerykanom wniosek o wotum nieufności do polskiego rządu. Amerykanie będą zachwyceni i zaproszą natychmiast Jarosława Kaczyńskiego do Chicago, by tam – przy nowo nazwanej ulicy – zechciał utworzyć rząd na uchodźstwie. Będą przyjęcia dyplomatyczne i babki z piachu, Ziobro zostanie premierem, a wicepremierami Janusz Wojciechowski, Bogdan Pęk i Zbigniew Kuźmiuk, dawniej ludowy tercet egzotyczny z PSL. Właśnie wzmocnili PiS, czyli kolejny raz sami się osłabili, ale wciąż są bardzo mocni.

Dwie bezpartyjne panie, które z podziwu godnym zapałem ciągnęły najwyższy autorytet do żyrandola przez brudny piach i nie dociągnęły – choć może były bliskie sukcesu – zostały odtrącone. Jeszcze na godzinę przed odtrąceniem jedna z nich mówiła o najwyższym autorytecie w telewizji, że to „prawdziwy mąż stanu i dojrzały polityk”. Mąż stanu jednak na pytanie, czy Kluzik-Rostkowska i Jakubiak mogłyby wrócić do PiS, odpowiedział, że buty go nie interesują. Wytwornie i pięknie odpowiedział. A one przecież chciały tylko pracować dla Polski. Mówią o tym. Gotowe były pracować jeszcze silniej, by „Platforma Obywatelska przestała rządzić”. Ambitny program polityczny, nie ma dwóch zdań.

W tym roku z okazji Święta Niepodległości nie było tradycyjnej już inscenizacji przyjazdu marszałka Józefa Piłsudskiego z Magdeburga do Warszawy na Dworzec Główny. W tragicznej katastrofie prezydenckiego Tupolewa zginął także Janusz Zakrzeński, aktor Teatru Polskiego w Warszawie, który rolą Marszałka wpisał się w coroczne obchody tego święta. Warszawa przychodziła tłumnie witać dorożkę z Januszem w roli Marszałka. Wręczany mu często kwiatek był oznaką wdzięczności i dla Marszałka, i dla Aktora. Któregoś razu pośród witających pojawiła się starsza pani i wręczając róże powiedziała: – Czy pan wie, Panie Marszałku, że ja w 1935 r., jako dziesięcioletnia uczennica, byłam na Pana pogrzebie?

Aktor Janusz Zakrzeński jako symbol tego wszystkiego, co się z nami działo i dzieje przez ostatnie dwadzieścia lat, powinien leżeć w krypcie w bliskości marszałka Piłsudskiego na Wawelu. To nie jest ponury żart. Tak się po prostu wszystko złożyło. Bo trzeba pamiętać, że jest różnica między aktorem, który gra męża stanu, a urzędnikiem, który męża stanu udaje.

Polityka 47.2010 (2783) z dnia 20.11.2010; Felietony; s. 107
Oryginalny tytuł tekstu: "Tylko piach"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Ziobrowie na wygnaniu. Jak sobie poradzą? „Trafiło ich. Ale mają plan B, już trwają zabiegi”

Zbigniew Ziobro wciąż nie wraca do Polski. Jaka przyszłość czeka byłego ministra sprawiedliwości i jego żonę Patrycję – do niedawna najbardziej wpływową parę polskiej polityki?

Anna Dąbrowska
25.11.2025
Reklama