Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

PiS żegna się z prezydentem

Radni PiS odchodzą z Kancelarii Prezydenta

Pałac Prezydencki przy Krakowskim Przedmieściu Pałac Prezydencki przy Krakowskim Przedmieściu Zenon Żyburtowicz / East News
Pisowscy radni, którzy pracowali w Kancelarii Prezydenta, po kolei składają wypowiedzenia i odchodzą z pracy. Z dziewięciu zrobiło tak już pięciu. Jako ostatnia – Małgorzata Gosiewska.

Była żona posła PiS Przemysława Gosiewskiego, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, po ostatnich wyborach samorządowych dostała się do sejmiku województwa mazowieckiego (startowała oczywiście z listy Prawa i Sprawiedliwości). Wypowiedzenie przyniosła w ubiegłym tygodniu. Jak się dowiedzieliśmy, poprosiła o rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron, z końcem kwietnia przyszłego roku, bez obowiązku świadczenia pracy.

Gosiewska, najbardziej znana z dziewiątki radnych PiS - urzędników Bronisława Komorowskiego, w prezydenckiej kancelarii pracowała od trzech lat. Trafiła tam jako doradca po wyborach parlamentarnych 2007 r., gdy jako posłanka PiS przegrała walkę o reelekcję. Razem z nią schronienie w Pałacu Prezydenckim znalazło wielu innych działaczy tracącego władzę Prawa i Sprawiedliwości, w tym kilku radnych z Warszawy i okolic.

Parasol ochronny stracili po wyborach prezydenckich. Nowy szef kancelarii, Jacek Michałowski zapowiedział, że nie chce mieć wśród pracowników radnych reprezentujących partię, która jest „tak zdecydowanie niechętna” Bronisławowi Komorowskiemu i rozpoczął starania o ich zwolnienie (w sumie kancelaria doliczyła się dziewięciu takich osób).

Większość postanowiła nie czekać, i sami, tak jak Gosiewska, przynieśli wypowiedzenia. – Jestem członkiem PiS, mam pewne zasady i psychicznie nie poradziłbym sobie z pracą dla ekipy obecnego prezydenta – mówił nam Jakub Opara, radny PiS z powiatu warszawsko – zachodniego, który jako jeden z pierwszych pożegnał się z etatem w Pałacu.

Na taki krok zdecydowało się w sumie pięciu z dziewięciu radnych PiS, którzy pracowali w kancelarii. Kolejny ma umowę zawartą na czas określony, która nie zostanie przedłużona. Niewiadomo, co zrobi pozostała trójka (wśród tych osób jest m.in. osobisty fotograf Lecha Kaczyńskiego Wojciech Chojnowski, który zasiada w radzie dzielnicy Warszawa – Śródmieście). Jacek Michałowski liczy na to, że i oni niedługo rozstaną się z urzędem prezydenckim. – Będę ich do tego namawiał. Ze względu na stanowisko, jakie wobec prezydenta zajmuje PiS, ich obecność tutaj jest obciążona pewną schizofrenią – mówi szef Kancelarii Prezydenta. Jeśli się nie zgodzą, Michałowski bierze pod uwagę uruchomienie procedury ich zwolnienia, co oznacza, że będzie musiał poprosić o zgodę rady, w których zasiadają. A to odsunie sprawę w czasie, być może nawet o kilka miesięcy.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Ziobrowie na wygnaniu. Jak sobie poradzą? „Trafiło ich. Ale mają plan B, już trwają zabiegi”

Zbigniew Ziobro wciąż nie wraca do Polski. Jaka przyszłość czeka byłego ministra sprawiedliwości i jego żonę Patrycję – do niedawna najbardziej wpływową parę polskiej polityki?

Anna Dąbrowska
25.11.2025
Reklama