PiS w tym roku skupił się nie tylko na nieustannej krytyce rządu, ale także budowaniu alternatywnego państwa, którego zarys poznaliśmy jesienią, gdy partia Kaczyńskiego ruszyła z medialną ofensywą. Na początku września prezes PiS wygłosił paraexposé, w którym przedstawił m.in. swój 10-letni plan walki z bezrobociem, propozycje ulg dla emerytów i przyszłych rodziców („od poczęcia, a nie od narodzenia dziecka”), zapowiedział likwidację gimnazjów, zaostrzenie kar za korupcję, powrót do polityki kulturalnej, „zbudowanie pełnej alternatywy” (jak wyliczył minister finansów Jacek Rostowski „globalny koszt propozycji PiS to 62,6 mld zł w 2013 r.”). Trzy tygodnie później PiS zorganizował pierwszą „elektryzującą” debatę ekspertów na temat swoich propozycji gospodarczych. W październiku poznaliśmy kandydata na premiera prof. Piotra Glińskiego. Jednak zapowiadanego z okazji pięciolecia rządów Donalda Tuska wotum nieufności nie było, bo premier sprytnie rozegrał PiS, występując o wotum zaufania. Ale Kaczyński nie poddaje się – podczas marszu 13 grudnia zapowiedział, że w styczniu PiS złoży wniosek o konstruktywne wotum nieufności.
Marsze są zresztą jednym z elementów wspierających budowę parapaństwa prezesa. W tym roku maszerowano m.in. w intencji Telewizji Trwam (kwiecień), przebudzenia Polski (wrzesień) oraz wolności, solidarności i niepodległości (grudzień).