Zatruwa całą przestrzeń publiczną, pogłębiając podziały w społeczeństwie. Na ostry konflikt polityczny od niedawna nakłada się coraz silniejszy spór światopoglądowy, rozniecany przez hierarchów Kościoła katolickiego. Efektem tak głębokiego pęknięcia jest pełzająca wojna domowa, w której słowa są używane jak karabinowe kule. Najpierw przestaliśmy się rozumieć, potem zaczęliśmy się zwalczać. Przesada? Przeczytajcie Państwo artykuł Mariusza Janickiego i Wiesława Władyki „Wredna mowa”, a przekonacie się, że – niestety – nie jest to chwytliwa publicystyczna teza. Lektura smutna, ale potrzebna. Może otrzeźwiająca? Oby.
Ten artykuł plus dwa kolejne można potraktować jako swoisty raport o kondycji polskiego dialogu, albo – patrząc z innej strony – o przyczynach jego destrukcji. Zachęcam do przeczytania artykułu Piotra Pytlakowskiego o tym, na jakich zasadach IPN udostępnia swoje zasoby oraz wywiadu z prof. Andrzejem Ceynową, ofiarą tego, co dzikim lustratorom spod znaku rewolucji moralnej PiS udało się w tych zasobach odnaleźć. Wydobyty z archiwum IPN kwit, to - oprócz obelg - kolejna ulubiona broń w polsko–polskiej wojnie, po którą najchętniej sięgają tzw. niepokorni publicyści.
Ale odsuńmy się na chwilę od zatruwających nas konfliktów i nabierzmy w płuca świeższego powietrza. Na przykład z gór otaczających Soczi, gdzie historyczne sukcesy odnoszą polscy sportowcy. Ich dokonania – na szczęście – nikogo nie dzielą. Co więcej, wyczyny Stocha, Kowalczyk i Bródki dowodzą namacalnie, że droga do celu nie musi wieść po trupach i że jeśli walczyć, to najlepiej z własnymi słabościami. Politycy niech patrzą i wyciągają wnioski.
Inspirującej lektury!
Grzegorz Rzeczkowski,
Redaktor naczelny serwisu POLITYKA.PL