Przyssawki
Koalicja i przyssawki. Czy z takimi partnerami Tusk może wygrać następne wybory?
W szeregach rządzącej koalicji znów zapanował optymizm, chociaż jego dystrybucja nie jest równomierna. Zniknął jednak niedawny jeszcze defetyzm, zmienił się obraz gry. Od jakiegoś czasu toczy się ona głównie pod prawicową bramką, momentami przypominając wręcz oblężenie. Jak w ostatnim tygodniu, kiedy ciągle jeszcze przyciągał uwagę serial o Ziobrze, prezydent wywrócił się na własnych wetach, a na koniec premier uderzył w opozycję mroczną opowieścią o kryptowaluciarzach.
Znajduje to odbicie w sondażach. Koalicja Obywatelska konsekwentnie umacnia się na pozycji lidera, nawet notowania rządu nieco odbiły, chociaż jego przeciwnicy nadal przeważają. Trendy są zatem sprzyjające, chociaż ich dalsza dynamika pozostaje niewiadomą. Pewne jest tylko, że koalicja 15 października musi kontynuować obecną passę, jeżeli myśli o utrzymaniu władzy. Bo chociaż dzisiaj po stronie przeciwnika głównie obserwujemy odbieranie sobie piłki, mimo wszystko to prawica wciąż utrzymuje łącznie niewielkie prowadzenie. Wszelkie prognozy podziału sejmowych mandatów faworyzują bowiem blok Kaczyński – Mentzen – Braun.
A wszystko dlatego, że ostatni przypływ nie podniósł równomiernie wszystkich koalicyjnych łódek. Zyskuje KO, a Lewica przestała tracić. Gorzej z nieboszczką Trzecią Drogą, której dawni udziałowcy całkiem już osiedli na mieliźnie i nie widać siły zdolnej ich stamtąd wyprowadzić. Przed wyborami 2023 r. racją stanu obozu demokratycznego było ich ratowanie. Ale czy ta sama logika będzie obowiązywać w roku 2027?
Czytaj też: Dwóch na solo. Nawrocki kontra Tusk
Nosorożec z koniczynką
„Maluchom” siłą rzeczy trudniej zabiegać o widoczność, a do tego w ostatnim okresie skupione były przede wszystkim na wewnętrznych sprawach.