Holenderski producent urządzeń GPS, firma TomTom, opublikowała właśnie swój tegoroczny „ranking zakorkowania”. Obejmuje on 146 miast i bazuje na pomiarach dokonanych w ubiegłym roku przez urządzenia firmy, z których korzystają kierowcy na całym świecie.
Za powód do dumy trudno uznać miejsce 9., jakie w globalnym rankingu dużych miast (powyżej 800 tys. mieszkańców) zajęła Warszawa:
Podczas godzin szczytu poziom zakorkowania na ulicach polskiej stolicy wynosi 75 proc. Co to oznacza? Że na pokonanie dystansu, który warszawiacy w momentach największego luzu na drogach przejechaliby w godzinę, w godzinach szczytu potrzebują dodatkowych 45 minut.
Jak wynika z danych zebranych w całym 2014 roku, przeciętny – a więc obejmujący całą dobę – indeks zakorkowania w Warszawie wyniósł 40 proc. A zatem teoretycznie 60-minutowa podróż w praktyce trwała średnio 84 minuty.
Oczywiście zagęszczenie na drogach zależy nie tylko od pór dnia, ale także dnia tygodnia:
Trudno się pocieszać tym, że jeszcze gorzej wygląda sytuacja na drogach Stambułu, Meksyku czy Moskwy. To przecież miasta wielokrotnie od Warszawy większe.
Wprawdzie tuż obok naszej stolicy uplasował się w rankingu Bukareszt, zamieszkany przez podobną liczbę mieszkańców. Ale już Praga znalazła się dopiero na miejscu 68., a Budapeszt na godnej pozazdroszczenia pozycji 111.
Jeszcze gorzej od Warszawy wypadła w rankingu Łódź. W całościowym rankingu, a więc obejmującym zarówno miasta duże, jak i średnie, Łódź zajęła miejsce drugie: