Prawna awantura, którą wywołała władza polityczna w Polsce, aby nie ujawniać tych list poparcia, odbija się echem w Europie. Najprawdopodobniej we wrześniu Trybunał Sprawiedliwości UE orzeknie w sprawie legalności powołania neo-KRS, a sprawa tajności list na pewno będzie dla Trybunału ważnym argumentem.
Tak samo jak jest dla Europejskiej Sieci Krajowych Rad Sądownictwa. We wrześniu ENCJ zawiesiła członkostwo polskiej neo-KRS właśnie z powodu wątpliwości co do niezależności tego ciała od władzy politycznej.
Czytaj też: Listy wstydu. PiS znowu atakuje wyrok sądu
Prezes, który nadużywa władzy
Teraz w apelu do Sejmu pisze: „ENCJ stoi na stanowisku, że sędziowie będący członkami KRS powinni być wybierani przez sędziów. Aczkolwiek uchybienie tej zasadzie nie przesądza automatycznie, że Rada staje się zależna od władzy wykonawczej, to – odniesieniu do polskiej KRS – zarząd ENCJ uznał, że wiele dodatkowych okoliczności wskazuje na brak jej niezależności. Jedna z nich jest związana z faktem, że w trakcie procesu wyboru sędziów-członków KRS listy sędziów, którzy udzielili im poparcia, nie zostały podane do wiadomości publicznej, przez co nie była możliwa weryfikacja, czy listy te zawierały głównie nazwiska sędziów oddelegowanych do Ministerstwa Sprawiedliwości, bądź też czy tych samych 25 sędziów nie poparło każdego z kandydatów”.
Jest mało prawdopodobne, że władza posłucha tego apelu. Na razie Kancelaria