Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Krajobraz po wyborach

Sejm 2019 Sejm 2019 Sejm RP / Facebook
Felieton ten został napisany z intencją pokazania, jak tzw. dobra zmiana traktuje państwo i jego instytucje. Pamiętajmy o tym w wyborach prezydenckich.

To normalka, że politycy bardziej chwalą się, niż przyznają do niepowodzeń. Tak też jest w przypadku krajobrazu powyborczego w Polsce, bo każda partia (koalicja), która dostała się do parlamentu, wieszczy sukces.

Wszystkie partie się cieszą i triumfują…

PiS, że wygrał wybory do Sejmu, ba, zmiażdżył lub znokautował przeciwników. Zabieg retoryczny polega tutaj na podstawianiu PO za KO. Zwykły Poseł jest rozpromieniony tym, że Zjednoczona Prawica utrzymała stan posiadania w izbie niższej oraz że głosowało na nią tylu wyborców, ilu nigdy przedtem (około 8 milionów). Opozycja wskazuje, że wygrała Senat i zdobyła o prawie milion głosów więcej od obozu tzw. dobrej zmiany. PSL i Kukiz ’15, czyli PSL–Koalicja dla Polski, triumfuje, bo nie było pewne, czy ta mieszanka w ogóle przekroczy próg wyborczy, a ma 30 miejsc w Sejmie. Wynik Lewicy jeszcze lepszy, bo 49 mandatów, ale było raczej pewne, że ta koalicja nie przepadnie w wyborach. KO ma 134 miejsca, Konfederacja też zdobyła niezły (relatywnie do prognoz) wynik, mianowicie 11 „poselstw”. Całość uzupełnia mniejszość niemiecka (1 mandat).

…ale PiS martwi się, że w Warszawie nie będzie jeszcze Budapesztu

Z drugiej strony, każda ze stron ma też czym się martwić. PiS, czego p. Kaczyński nie ukrywa, liczył na to, że zyska większość konstytucyjną i wreszcie osiągnie wymarzony cel, że w Warszawie będzie Budapeszt.

Reklama