Rada Europejska przyjęła Zielony Ład dla Europy, co oznacza osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. Z porozumienia wyłamała się Polska. Tyle że to stanowisko nie ma mocy weta – Unia będzie realizować swoją strategię niezależnie od zdania polskiego rządu.
Polska polityka klimatyczna, czyli science fiction
Mateusz Morawiecki na szczycie UE, czyli podczas posiedzenia Rady Europejskiej, powtarzał znane do bólu argumenty: Polska radykalnie ograniczyła emisje gazów cieplarnianych po 1989 r. (zapomniał, że w 2018 r. była krajem o największym wzroście emisji dwutlenku węgla na głowę), nie stać jej jednak na realizację celu neutralności klimatycznej do 2050 r. ze względu na historyczne i strukturalne uwarunkowania. Zaproponował, żeby okres ten dla Polski wydłużyć do 2070 r. Brukselska korespondentka „Financial Times” Mehreen Khan skomentowała propozycje polskiego premiera krótko: „Polityka klimatyczna UE wkracza w etap science fiction”.
Komunikat Rady stwierdza, że na tym etapie jeden kraj nie jest w stanie podjąć zobowiązań i Rada wróci do problemu do czerwca przyszłego roku. To ciągle mieści się w kalendarzu działań, jaki zaplanowano w Europejskim Zielonym Ładzie dla Europy, gdzie do marca ma być przygotowany pakiet prawny i Pakiet dla Klimatu, czyli mechanizmy konsultowania i włączania mieszkańców. Z kolei do końca roku ma trwać ustalanie technicznej ścieżki dochodzenia do neutralności.
Morawiecki zaszarżował w nadziei, że wzmocni pozycję negocjacyjną – celem tych negocjacji jest wyciągnięcie jak największego wsparcia dla naszej transformacji.