Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Morawiecki zaszarżował, nie godząc się na Zielony Ład dla Europy

Przywódcy krajów UE na szczycie w Brukseli Przywódcy krajów UE na szczycie w Brukseli Yves Herman / Forum
Stanowisko Polski osłabia Europę na samo zakończenie szczytu trwającego w Madrycie, bo po raz kolejny UE nie może pokazać jednomyślności.

Rada Europejska przyjęła Zielony Ład dla Europy, co oznacza osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. Z porozumienia wyłamała się Polska. Tyle że to stanowisko nie ma mocy weta – Unia będzie realizować swoją strategię niezależnie od zdania polskiego rządu.

Polska polityka klimatyczna, czyli science fiction

Mateusz Morawiecki na szczycie UE, czyli podczas posiedzenia Rady Europejskiej, powtarzał znane do bólu argumenty: Polska radykalnie ograniczyła emisje gazów cieplarnianych po 1989 r. (zapomniał, że w 2018 r. była krajem o największym wzroście emisji dwutlenku węgla na głowę), nie stać jej jednak na realizację celu neutralności klimatycznej do 2050 r. ze względu na historyczne i strukturalne uwarunkowania. Zaproponował, żeby okres ten dla Polski wydłużyć do 2070 r. Brukselska korespondentka „Financial Times” Mehreen Khan skomentowała propozycje polskiego premiera krótko: „Polityka klimatyczna UE wkracza w etap science fiction”.

Komunikat Rady stwierdza, że na tym etapie jeden kraj nie jest w stanie podjąć zobowiązań i Rada wróci do problemu do czerwca przyszłego roku. To ciągle mieści się w kalendarzu działań, jaki zaplanowano w Europejskim Zielonym Ładzie dla Europy, gdzie do marca ma być przygotowany pakiet prawny i Pakiet dla Klimatu, czyli mechanizmy konsultowania i włączania mieszkańców. Z kolei do końca roku ma trwać ustalanie technicznej ścieżki dochodzenia do neutralności.

Morawiecki zaszarżował w nadziei, że wzmocni pozycję negocjacyjną – celem tych negocjacji jest wyciągnięcie jak największego wsparcia dla naszej transformacji. Cel drugi, krajowy, to oczywiście pokazanie elektoratowi PiS, że rząd jest twardy i Unii się nie kłania, broniąc polskich interesów.

Czytaj też: Zmiany klimatyczne wymykają się spod kontroli

Morawiecki osłabia pozycję negocjacyjną Polski

Eksperci mają jednak wątpliwości, czy taka już zupełnie samotna w tej chwili obrona ma sens. Inaczej niż w czerwcu, kiedy polskie weto wsparły jeszcze Czechy, Węgry i Estonia, teraz nie mogliśmy liczyć na ich poparcie. Zawiódł nawet bratanek Orbán. Co gorsza, stanowisko Polski nie ma mocy weta, Unia będzie dążyć do zmian, ich elementem staną się zmiany ram prawnych, które będą i tak Polskę obowiązywać. Czy z pozycji pariasa łatwiej będzie negocjować wsparcie dla transformacji? Czy po prostu grozi nam marginalizacja? Warto bowiem pamiętać, że obstrukcja Polski w kluczowym dla przyszłości Unii temacie osłabia Polskę w ogóle – zużyliśmy polityczny kapitał, który mógłby się przydać podczas negocjacji w innych, mniej strategicznych, lecz ważnych dla nas sprawach.

Oczywiście stanowisko Polski osłabia Europę na samo zakończenie szczytu trwającego w Madrycie, bo po raz kolejny UE nie może pokazać jednomyślności. Ale warto podkreślić, że stanowisko polskiego rządu coraz bardziej odkleja się od stanowiska Polek i Polaków. Jak pisałem we wcześniejszym komentarzu, zgodnie z badaniami Kantar dla organizacji Avaaz 81 proc. mieszkańców Polski popiera Zielony Ład, 69 proc. nie chciała rządowego weta. Wychodzi na to, że Polska jest na nie, a Polki i Polacy – na tak.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną