Afera wybuchła 15 stycznia, gdy portal OKO.press opublikował tekst „Jak Wirtualna Polska promuje Ziobrę”, opisujący naciski wicenaczelnego portalu Tomasza Machały, które wywierał na podwładnych. Machała przestrzegał przed pisaniem o resorcie sprawiedliwości, sugerując, że od interesów z ministerstwem zależy ich pensja. Presja okazała się na tyle silna, że zatrzymała śledztwo w sprawie afery hejterskiej. Ostatecznie sprawą zajął się Onet, a serię tekstów o tzw. aferze Piebiaka nagrodzono Grand Pressem.
Dziennikarze w rozmowie z OKO.press twierdzili, że sytuacja utrzymuje się przynajmniej od drugiej połowy 2017 r. Machała znalazł się w WP rok wcześniej. To istotny moment w pierwszej kadencji PiS – latem miały miejsce wielkie protesty przeciw reformie sądownictwa. Ostatecznie Andrzej Duda uznał, że jeśli nie zawetuje dwóch ustaw, to Zbigniew Ziobro stanie się zbyt potężny. W odpowiedzi Solidarna Polska wydała oświadczenie potępiające decyzję prezydenta, a szef MS udzielił kilku wywiadów przychylnym mu mediom.
Wirtualna Polska to nie byle jaki sprzymierzeniec. Mowa o największym polskim portalu informacyjnym, który ma lepsze statystyki oglądalności – jeśli dodać wszystkie powiązane z WP portale – niż Facebook. Tuż po publikacji OKO.press WP wydała oświadczenie, kategorycznie zaprzeczając, że „faworyzuje jakiegokolwiek polityka”. A zarazem powołała zespół złożony z przedstawicieli rady nadzorczej i rady pracowników, który ma zbadać „tezy dotyczące postępowania redaktora naczelnego”.