W piątek szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska nie stawiła się na wezwanie olsztyńskiego sądu. Miała tam uzasadnić, dlaczego odmówiła wykonania postanowienia o przekazaniu sądowi list poparcia dla kandydatów do stworzonej przez obecną władzę nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
Czytaj też: Sędzia Juszczyszyn pojedzie do Sejmu, czyli bajpas prawa
Grzywna dla szefowej Kancelarii Sejmu
Art. 251. Kodeksu postępowania cywilnego mówi, że „za nieuzasadnioną odmowę przedstawienia dokumentu przez osobę trzecią sąd, po wysłuchaniu jej oraz stron co do zasadności odmowy, skaże osobę trzecią na grzywnę”. Więc dyrektor Kaczmarska dostała dwie grzywny po 3 tys. zł. Jedną za nieuzasadnioną odmowę przedstawienia dokumentów wskazanych, drugą – za nieudostępnienie tych dokumentów w Kancelarii Sejmu, dokąd w tym celu sama sąd zaprosiła.
Jeśli nie zapłaci, grzywna ma być ściągnięta z jej dochodów. Postanowienie nie jest prawomocne.
Na tej samej rozprawie sędzia Paweł Juszczyszyn wydał postanowienie o przekazaniu przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę sądowi korespondencji z Kancelarią Sejmu na temat podpisów na tych listach. Chodzi o zweryfikowanie, czy i którzy pracownicy resortu podpisali się pod poparciem dla poszczególnych kandydatów do neo-KRS. Istnieje bowiem podejrzenie, że nie działali dobrowolnie. Poza tym jest wątpliwość, czy takiego poparcia w ogóle mógł udzielić sędzia-pracownik ministerstwa – na czas pracy jest przecież zawieszony w sędziowaniu.
Juszczyszyn podkreślił, że minister ma przekazać tę korespondencję „bez ingerowania w nią”, przede wszystkim bez anonimizajcji. I to zastrzeżenie jest uzasadnione: w kwietniu 2018 r. ministerstwo na żądanie stowarzyszenia Iustitia przekazało mu listy poparcia do neo-KRS, tyle że nie było tam nazwisk, a tylko numery podpisów.
Czytaj też: Kasta zrobiła „Kastę”, czyli ostateczna bitwa TVP z sędziami
Tak działa państwo bezprawia
Co teraz? Jeśli Ziobro nie zrealizuje postanowienia sądu – też dostanie grzywnę. Jeśli on i dyrektorka Kancelarii Sejmu odwołają się i przegrają – komornik ściągnie im ją z pensji. Sąd może ponawiać wezwania do przedstawienia dokumentów i wymierzać kolejne grzywny za niepodporządkowanie się.
Może też złożyć w prokuraturze doniesienie o podejrzeniu popełnienia przez ministra i panią dyrektor przestępstwa niedopełnienia obowiązków (art. 231 kodeksu karnego). Prokuratura zapewne odmówi wszczęcia postępowania i na tym się skończy. A sprawa, w której sędzia Juszczyszyn zarządził przekazanie list poparcia do neo-KRS, zostanie mu prawdopodobnie odebrana.
Dokładnie tak działa państwo bezprawia: władza paraliżuje mechanizmy kontrolne i buduje gwarancję własnej nieodpowiedzialności. W Polsce już tak się działo. Jeśli nie udało się spacyfikować sędziów, odstraszając od wyrokowania niezgodnego z interesem władzy, to się po prostu nie wykonuje ich wyroków.
Sąd nie ma aparatu, żeby przymusić do wykonania wyroku. Ten aparat ma władza. I używa – do swoich celów. Sąd ma tylko prawo.
Czytaj też: Sędzia Juszczyszyn odwieszony. Inni w kolejce do zawieszenia