Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Władysław Frasyniuk jednak znikomo szkodliwy

Władysław Frasyniuk we Wrocławiu Władysław Frasyniuk we Wrocławiu Krzysztof Zatycki / Forum
Sąd kolejny raz obalił oskarżenie w sprawie dotyczącej obywatelskich protestów przeciw poczynaniom władzy. Doświadczenie podpowiada, że nie wpłynie to na praktykę i politykę prokuratury i policji.
Zatrzymanie Władysława FrasyniukaKurier Polityczny/Facebook Zatrzymanie Władysława Frasyniuka

Sąd Okręgowy w Warszawie prawomocnie umorzył postępowanie w sprawie Władysława Frasyniuka oskarżanego przez prokuraturę i policję o naruszenie nietykalności funkcjonariusza, który – stosując tzw. przymus bezpośredni – usuwał legendarnego przywódcę „Solidarności” z trasy tzw. miesięcznicy smoleńskiej.

Co ważne, Frasyniukowi i ponad setce osób, które wraz z nim usiadły 10 czerwca 2017 r. na Krakowskim Przedmieściu, chodziło nie tylko o to, że prowadzone przez Jarosława Kaczyńskiego miesięcznice były kosztownym narzędziem kłamliwej i nienawistnej propagandy PiS. Tym razem był to również protest przeciw zmianom w prawie o zgromadzeniach, przewidującym specjalny status tzw. zgromadzeń cyklicznych (w tym miesięcznic), a ograniczającym możliwość kontrmanifestacji.

Obywatelskie akcje społecznie nieszkodliwe

Prokurator Michał Gołda (trzeba wpisać to nazwisko do rejestru hańby funkcjonariuszy państwa, którzy sprzeniewierzyli się zasadom prawa) oskarżył Frasyniuka, że „w trakcie wynoszenia go poza trasę przemarszu kopał posterunkowego Daniela Ć., naruszając jego nietykalność cielesną”. Na tym nie koniec. Wedle aktu oskarżenia Frasyniuk, „wyrywając się policjantom, którzy próbowali go wylegitymować, gwałtownie popchnął sierżanta Marcina P., naruszając także jego nietykalność”.

Czytaj też: Zatrzymanie Frasyniuka to kolejna wpadka władzy

Sąd pierwszej instancji uznał, że Frasyniuk faktycznie naruszył nietykalność obu policjantów.

Reklama