Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Wybory bez Polonii? Niepowszechne, nierówne, nieuczciwe

Wybory uzupełniające w Bobowie, 26 kwietnia 2020 r. Wybory uzupełniające w Bobowie, 26 kwietnia 2020 r. Martyna Niecko / Agencja Gazeta
Czy w świetle prawa wyborczego wykluczenie Polonii z głosowania powinno być powodem do uznania wyborów za nieważne?

Dziś Dzień Polonii. Według szacunków jest jej na świecie ok. 20 mln. Ci, którzy mają polskie obywatelstwo, mają prawo głosować w wyborach prezydenckich. To ok. 111,6 tys. wyborców. Do tego dochodzą Polacy pracujący za granicą, których uwięził tam koronawirus, więc nie mogą przyjechać na wybory. To jakieś 0,3 proc. uprawnionych do głosowania. Wygląda na to, że będą wykluczeni z wyborów.

Polonia może nie zdążyć

W obowiązującym stanie prawnym wyborcy za granicą powinni głosować osobiście w lokalach. Do tego przygotowani są konsulowie, których obowiązuje wydane w lutym zarządzenie marszałka Sejmu o organizacji wyborów i „Informacja o warunkach udziału obywateli polskich w głosowaniu w obwodach głosowania utworzonych za granicą (…)” wydana przez PKW. Teoretycznie lokale wyborcze powinny być przygotowane, ale pandemia to w wielu miejscach uniemożliwiła.

Czytaj też: Wyciekły im kartki do pocztowej skreślanki

„Wrzutka wyborcza” dodana pod koniec marca do ustawy antycovidowej sytuacji nie zmieniła: wybory za granicą są bezpośrednie, a nie korespondencyjne. Ale jest całkiem prawdopodobne, że 7 maja Sejm odrzuci uchwałę Senatu odrzucającą ustawę o wyborach pocztowych. I wtedy osoby za granicą będą praktycznie pozbawione możliwości oddania głosu. Po pierwsze, do 7 maja mają czas na zgłaszanie wniosków o wpisanie do spisu wyborców, więc ci, którzy odłożyli to na ostatni moment, mogą nie zdążyć. Zaświadczenie o prawie do głosowania wyborca odbiera za pokwitowaniem osobiście albo przez upoważnioną pisemnie osobę, co też może być trudne wobec ograniczeń w poruszaniu się.

Reklama