„Polityka” prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Dwie lewe racje

Dlaczego lewica się nie wzmacnia

Sklecona naprędce po wyborach europejskich koalicja stanowiła swoisty melanż „starego” SLD z „nowymi” Razem i Wiosną. Sklecona naprędce po wyborach europejskich koalicja stanowiła swoisty melanż „starego” SLD z „nowymi” Razem i Wiosną. Max Skorwider
Chaos w państwie, pandemiczna bezradność, protesty obywateli po orzeczeniu Trybunału w sprawie aborcji. To sytuacja jakby wymarzona dla umocnienia sił lewicowych. Jednak nie w Polsce. Dlaczego?
Rozbudzone sejmową szarżą Zandberga lewicowe nadzieje na odebranie Platformie prymatu na opozycji stały się nieaktualne.Mateusz Włodarczyk/Forum Rozbudzone sejmową szarżą Zandberga lewicowe nadzieje na odebranie Platformie prymatu na opozycji stały się nieaktualne.

Mija okrągły rok od pamiętnego wystąpienia Adriana Zandberga z debaty nad exposé premiera Morawieckiego. Wtedy był to polityczny hit jesieni, a debiutujący w Sejmie polityk Lewicy nagle znalazł się na ustach całej Polski. Spora część opinii publicznej dostrzegła w nim kandydata na przyszłego lidera opozycji. Nim zdołał jednak rozwinąć skrzydła, równie szybko jego przywództwo zgasło.

Jakby na dobre już się zagubił w politycznym tłumie. Czasem mignie w telewizyjnym okienku i coś skomentuje. W Sejmie częściej pracuje, niż przewodzi. Ostatnio głównie nad projektem ustawy o podatku cyfrowym dla wielkich korporacji sektora technologicznego. Dla Lewicy to inicjatywa istotna, w jakimś sensie może nawet esencjonalna. Raczej jednak nie przykuje uwagi szerokiej publiczności w czasie katastrofalnej pandemii, politycznych napięć, konfliktów kulturowych i ogólnej niestabilności. Emocjonalne źródło bije dzisiaj w zupełnie innym miejscu.

Nawet bańka lewicowa niespecjalnie hołubi dzisiaj Zandberga. Choć on sam mimo wszystko stara się z nią komunikować poprzez media społecznościowe. Jego ostatnią facebookową transmisję na żywo polubiło nieco ponad 300 osób, co wygląda dosyć mizernie. „Live” Szymona Hołowni z tego samego dnia (6 listopada) w samych tylko lajkach miał przebicie 40-krotne! Rok temu o tej porze, kiedy popularny dziennikarz dopiero ogłaszał swój start w wyborach, dysproporcja byłaby pewnie podobna. Tyle że na korzyść Zandberga.

Jak wytracał się impet

Skąd aż tak głęboki regres nie tylko osobistej popularności, ale i realnego wpływu na opinię publiczną? Wraz z Zandbergiem gdzieś zawieruszyła się również lewicowa opowieść o opiekuńczym państwie, które inwestuje w obywateli, a nie tylko wyborców rządzącej partii. Na prośbę POLITYKI o rozmowę nie odpowiedział.

Polityka 48.2020 (3289) z dnia 24.11.2020; Polityka; s. 22
Oryginalny tytuł tekstu: "Dwie lewe racje"
Reklama