Sądy przywróciły do orzekania trójkę sędziów, którym zawieszona Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego odebrała immunitety. Najpierw Igorowi Tulei (w lutym), potem Beacie Morawiec (w marcu), teraz Pawłowi Juszczyszynowi.
Czytaj też: Sędzia Juszczyszyn zawieszony. Egzekucja bezprawia
Jawna zależność od władzy PiS
Po pięciu latach prześladowań, po uchwaleniu ustawy kagańcowej, mimo przejęcia funkcji kierowniczych w sądach przez ludzi z nominacji Zbigniewa Ziobry – są sędziowie, którzy niezmiennie orzekają niezawiśle, świadomie narażając się na szykany. Władzy udaje się zdusić każdą instytucję, za którą się weźmie. Sędziów zdusić się nie udało mimo uruchomienia machiny dyscyplinarnej i prokuratury. Warto pamiętać o ich heroicznej postawie zwłaszcza teraz, gdy tracimy Rzecznika Praw Obywatelskich.
Sędziom Tulei i Morawiec odebrano immunitety w związku z absurdalnymi zarzutami karnymi. Oboje w chwili, gdy decydowała o tym stworzona przez PiS Izba Dyscyplinarna SN, ale przed formalnym dostarczeniem do sądu postanowienia, zdążyli wydać decyzje procesowe. W przypadku sędzi Morawiec był to wyrok w sprawie karnej. W przypadku sędziego Tulei – zawieszenie postępowania w związku ze zwróceniem się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pytaniem prejudycjalnym.