„Wykonywanie nieograniczonych, niepodlegających kontroli i nieprzejrzystych uprawnień dyskrecjonalnych przyznanych ministrowi sprawiedliwości będącemu zarazem Prokuratorem Generalnym w zakresie delegowania sędziów i odwoływania ich w dowolnym momencie w zależności od jego uznania wydaje się znacznie wykraczać poza to, co można uznać za rozsądne i konieczne do zapewnienia prawidłowego funkcjonowania krajowego wymiaru sprawiedliwości i organizacji pracy w jego ramach” – napisał w opinii dla TSUE Michal Bobek. Zaś fakt, że w Polsce minister sprawiedliwości jako prokurator generalny ma też władzę nad prokuratorami, nazywa „piekielnym przymierzem dwóch organów”. Umożliwia ono prokuratorowi generalnemu – dzięki powoływaniu i odwoływaniu z delegacji – kształtowanie składu sądu, który będzie rozpoznawał sprawy wniesione przez podległych mu oskarżycieli.
Czytaj też: Czym się skończyła głośna afera hejterska
„Dobra zmiana” delegowana
Rzecznik wypowiedział się w sprawie pytań prejudycjalnych, jakie we wrześniu 2019 r. skierowała tam sędzia wydziału karnego Sądu Okręgowego w Warszawie Anna Bator-Ciesielska. Za ich zadanie i za wypowiedzi do mediów ma dziś postępowanie dyscyplinarne.
Sędzi przyszło orzekać w dwóch sprawach karnych w składzie z Michałem Lasotą i Przemysławem Radzikiem. Obaj są jednocześnie zastępcami Rzecznika Dyscyplinarnego dla Sędziów, obaj też orzekali w Sądzie Okręgowym w Warszawie jako sędziowie delegowani przez ministra sprawiedliwości (byli sędziami sądów rejonowych). Bator-Ciesielska w dniu rozpraw w proteście odmówiła wyjścia z nimi na salę – obaj byli wymieniani w publikacjach dotyczących afery hejterskiej skierowanej przeciwko sędziom walczącym o niezależność sądownictwa.