Afera mailowa. Posłowie powinni ujawnić informacje
Afera mailowa w rządzie PiS. Posłowie powinni ujawnić informacje
Słusznie zauważył poseł Bartłomiej Sienkiewicz (Koalicja Obywatelska), że „sytuacja, w której mamy utajniony Sejm, prowadzi do paradoksu, że nie będziemy mogli powiedzieć, czy ktoś w rządzie rozważał możliwość użycia wojska na ulicach przeciwko strajkującym kobietom, bo będzie nas obowiązywała państwowa omerta”.
Czytaj też: Co Rosjanie mają na Jarosława Kaczyńskiego?
„Państwowa omerta”
Wyłączenie jawności posiedzenia sprawi, że nie tylko bulwersujące rozważania na temat wyprowadzenia wojsk obrony terytorialnej przeciwko protestującym jesienią kobietom pozostaną tajne. Nie będzie można ujawnić również innych informacji związanych z wyciekiem maili z prywatnej skrzynki ministra Michała Dworczyka, które Mateusz Morawiecki ma przekazać posłom podczas posiedzenia Sejmu. Obywatele nie dowiedzą się więc, dlaczego szef kancelarii premiera, a także sam szef rządu używali prywatnych skrzynek do wymiany informacji służbowych. Dlaczego minister Dworczyk nie został do tej pory objęty przez służby postępowaniem sprawdzającym i co w ogóle w tej sprawie służby robią. Ale przede wszystkim: jakie decyzje w sprawie wycieku podjął premier i podległe mu instytucje.
Przypadkiem – a może i nie – obecny kryzys rozlewa się w siódmą rocznicę afery podsłuchowej, która wstrząsnęła rządem Donalda Tuska, wywołała poważny kryzys państwa, a w konsekwencji przyczyniła się do utraty władzy przez PO.