A zmiana zatrudnienia jest w jego wypadku nieunikniona – konstytucja przewiduje bowiem dla tej funkcji maksimum dwie kadencje (inna sprawa, że historia, także ta najnowsza i z bliskiego sąsiedztwa, zna przypadki obchodzenia takich barier przez zdeterminowanych zwolenników prawdziwych przywódców narodu). Andrzej Duda pochwalił się ponadto, że ma przecież wyższe wykształcenie. Ba, „nawet doktorat”. I że w życiu robił „wiele rzeczy”. Owszem, to wszystko fakty.
UJ sztorcuje głowę państwa
Faktem jest jednak i to, że Rada Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, który ukończył student (a potem mgr i dr) Duda, od samego początku sprawowania przez swojego absolwenta urzędu głowy państwa mocno jakoś go sztorcowała, wzywając do poszanowania „wartości, których Krakowska Wszechnica jest strażnikiem, czyli prawa i wolności obywatelskich”. Napomnienie takie pierwszy raz wystosowała już w listopadzie 2019 r. w reakcji na sygnowanie przez Dudę forsowanych przez PiS zmian w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym.
Przypomniała wtedy rzeczy tyleż oczywiste, co podstawowe: że Andrzej Duda swoim podpisem i działaniami przyczynia się do przejmowania, a de facto demontażu Trybunału i pozbawienia obywateli tej „podstawowej instytucji ochrony praw fundamentalnych”. I w efekcie naruszenia kluczowej dla demokratycznego państwa prawnego równowagi między trzema władzami: ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą.