Kraj

IV Rzesza Kaczyńskiego. Co prezes miał na myśli?

Jarosław Kaczyński podczas ostatniego posiedzenia Sejmu Jarosław Kaczyński podczas ostatniego posiedzenia Sejmu Andrzej Hulimka / Forum
„Niemcy wyłożyły karty na stół i chcą budować IV Rzeszę”, miał powiedzieć Jarosław Kaczyński na posiedzeniu klubu parlamentarnego partii. Jak trwoga w PiS, to prezes wyciąga z rękawa antyniemieckiego jokera.

Sypie się autorska wizja naszego niby-Naczelnika. Polska – ten Chrystus Narodów – miała przewodzić Międzymorzu, sadzać Polaków przy unijnym stole, wystawiać Europie moralny rachunek za tysiącletnie zdrady, a Niemcom – za całokształt, od podrzucenia Rosjanom Katarzyny po zniszczenie Warszawy. A jednocześnie miała być Zosią samosią, kierowaną światłą myślą Wielkiego Reformatora. Tymczasem po latach rządów horyzont myśli Wielkiego Stratega okazuje się zacieśniony do widoków z bunkra przy ul. Nowogrodzkiej, zza szyby pancernej limuzyny i okratowanych okien na Żoliborzu.

Jerzy Baczyński: Łukaszenka, Kaczyński i Putin mają ten sam kompleks

Jarosław Kaczyński może i ma talent do przyciągania ludzi napędzanych kompleksami z powodu niespełnionych ambicji, ale do roli męża stanu na miarę Charlesa de Gaulle’a, Konrada Adenauera czy Winstona Churchilla brakowało mu woli, zdolności i manier. Nigdy nie ciągnęło go do Europy, nie zjeździł jej na własną rękę ani jako turysta, ani jako student – choć nawet w jego czasach było to możliwe. Nie zna języków. Nie był ciekaw sąsiadów i nie szukał wśród nich znajomych.

Najwyraźniej przestraszył się tych kilku miesięcy premierowania w latach 2006–07, że nie potrafi się obracać na międzynarodowym parkiecie, pozyskać wpływowych polityków, zbudować trwałych sojuszy. Ten z Viktorem Orbánem okazał się wyłącznie negatywny, w dodatku to Węgier jest w tym związku bardziej obrotny. Polak – zamknięty w swoim bunkrze – za jedyny już cel uważa tylko utrzymanie swego „sobiepaństwa” na marginesie UE, bez jakiejkolwiek wizji Polski w Europie i Europy w Polsce.

Reklama