Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

TK Przyłębskiej odroczył egzekucję na ustawie o dostępie do informacji publicznej

Prezes TK Julia Przyłębska Prezes TK Julia Przyłębska
Władza postanowiła na razie ustawy o dostępie do informacji nie ruszać, bo z „wizerunkowego” punktu widzenia nieładnie wygląda, kiedy odbiera się ludziom jakieś prawo. Nawet „Wiadomości” TVP miałyby kłopot, jak ludziom to przedstawić.

Egzekucja na ustawie o dostępie do informacji publicznej odroczona. Oficjalny powód: posłowie mają głosowania w Sejmie, więc marszałek Elżbieta Witek napisała im usprawiedliwienie i poprosiła o zmianę terminu rozprawy.

Czytaj także: Apel mediów w obronie prawa do informacji publicznej

Władza PiS odpuszcza „wizerunkowo”

To chyba pierwszy przypadek w 35-letniej historii Trybunału, by reprezentujący Sejm posłowie nie przyszli, bo trwa posiedzenie Sejmu. Do tej pory dawało się te obowiązki godzić. Marszałek Elżbieta Witek napisała, w czasie rozprawy będzie blok głosowań. A w nim: pakiet mobilności, Muzeum Żołnierzy Wyklętych, zmiany w ubezpieczeniach społecznych, rozstrzygnięcie o włączeniu pod obrady informacji ministra aktywów państwowych w sprawie stanu negocjacji z Republiką Czeską dotyczących Kopalni Węgla Brunatnego Turów. Obecność posłów Mularczyka i Asta podczas tych głosowań na pewno jest cenna, ale na ich głosach te kwestie raczej nie wiszą.

Tak więc władza postanowiła po prostu na razie ustawy o dostępie do informacji nie ruszać, bo z „wizerunkowego” punktu widzenia nieładnie wygląda, kiedy odbiera się ludziom jakieś prawo. Nawet „Wiadomości” TVP miałyby kłopot, jak ludziom to przedstawić, żeby wyszło na kolejny przejaw troski władzy o zwykłych ludzi. I to w czasie, gdy część Polski – na granicy z Białorusią – wyłączona jest praktycznie spod dostępu mediów i organizacji pozarządowych.

Czytaj także: Paralogiczne harce prezes Julii i jej trybunału

Ojciec dyrektor może nie wybaczyć

Unikając jednego, rząd będzie jednak miał inny kłopot: jak wytłumaczyć się Tadeuszowi Rydzykowi, który skorzystałby na zniesieniu przepisu, na podstawie którego lada dzień sąd ma wydać na niego i resztę Zarządu Fundacji Lux Veritatis wyrok za nieudostępnienie – wbrew obowiązkowi potwierdzonemu przez NSA – informacji publicznej Stowarzyszeniu Watchdog Polska o tym, na co wydali publiczne dotacje. Wyrok w tej sprawie miał zapaść 9 grudnia – sąd najwyraźniej czeka na Trybunał Julii Przyłębskiej.

Trybunał jest pod parą, ale władza ma problem: komu bardziej opłaci się nie narazić. A może raczej – kiedy narazić się obywatelom: teraz czy trochę później? Może lepiej teraz, bo w pandemii, w czasie okresu świątecznego i wobec chronicznego już kryzysu humanitarnego na granicy, temat może zostać łatwo „przykryty”. Gdybyśmy mieli bieżący podgląd do „maili Dworczyka”, może wiedzielibyśmy więcej na temat zmiennych w tej kalkulacji.

Na razie wiemy tyle, że władza też chyba nie wie, bo terminu następnej rozprawy nie wyznaczono. Może być za tydzień, może za kilka miesięcy. Pytanie: czy w tej sprawie co się odwlecze, to uciecze? Ojciec Dyrektor by tego raczej nie wybaczył.

Czytaj też: Kompania pod wodzą mgr Przyłębskiej podbija Europę

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną