„Podjąłem decyzję o pilnej kontroli doraźnej nadzoru nad służbami specjalnymi. Osobiście uważam, że Jarosław Kaczyński jako wicepremier ds. bezpieczeństwa powinien na wezwanie kontrolerów NIK stawić się w siedzibie Izby i złożyć obszerne zeznania jako świadek pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Powinien odpowiedzieć na pytania dotyczące nielegalnej i masowej inwigilacji Polek i Polaków” – oświadczył szef Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś przed senacką nadzwyczajną komisją ds. wyjaśnienia przypadków nielegalnej inwigilacji, ich wpływu na proces wyborczy w Rzeczypospolitej Polskiej oraz reformy służb specjalnych.
Czytaj też: Senatorzy ścigają Pegasusa. Niewyobrażalna skala inwigilacji
Szefowie służb kontrolują samych siebie
Odpowiadając na pytania senatorów, Banaś wielokrotnie podkreślał, że nadzór nad działaniami operacyjnymi służb specjalnych jest w Polsce co najmniej niedostateczny. Takie podmioty jak premier RP, koordynator ds. służb specjalnych czy sejmowa speckomisja mają ograniczony dostęp do wiedzy na temat ich działania.
Występujący wcześniej gen. Marek Bieńkowski z NIK (odpowiadał za kontrolę w Ministerstwie Sprawiedliwości i służbach, w trakcie której odkryto faktury na 33 mln zł na zakup Pegasusa, w dokumentach opisanych jako „środki techniki operacyjnej”) mówił, że szefowie służb kontrolują sami siebie i informują zwierzchników o tym, co uznają za stosowne.