To już drugi wniosek prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry przeciwko orzeczeniom ETPCz i samej konwencji. Pierwszy zakończył się 24 listopada „sukcesem”. Wtedy chodziło o „unieważnienie” wyroku w sprawie Xeroflor, co do której Trybunał w Strasburgu orzekł, że Mariusz Muszyński został wybrany do TK z naruszeniem polskiego prawa (na zajęte już miejsce), więc wyrok wydany z jego udziałem nie jest wyrokiem i narusza gwarantowane w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka prawo do sądu.
Czytaj też: Klęska PiS i Ziobry przed Trybunałem w Strasburgu
RPO: TK nie ma kompetencji
Tym razem Ziobro chce „unieważnić” dwa kolejne wyroki ETPCz: w sprawie Broda i Bojara – o bezprawnym pozbawieniu przez ministra sprawiedliwości funkcji dwojga prezesów sądów (ETPCz uznał, że narusza to art. 6 konwencji – prawo do niezawisłego i bezstronnego sądu) i w sprawie Dolińska-Ficek i Ozimek – sędziów, którzy przegrali konkursy przed neo-KRS. Skarżyli się także na bezprawność Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN, która odrzuciła ich odwołania, i neo-KRS, z której udziałem powołano tę izbę.
Sprawozdawcą w tej sprawie przed TK jest nie kto inny, tylko Mariusz Muszyński. RPO wnosił, bezskutecznie, o jego wyłączenie. Przewodniczy rozprawie sędzia Stanisław Piotrowicz, w składzie jest też sędzia Krystyna Pawłowicz.
Prokurator generalny Ziobro we wniosku argumentuje, że Trybunał Praw Człowieka przekroczył swoje kompetencje. Tak jak w sprawie Xeroflor skarży jego wykładnię – art. 6 konwencji – głównie za to, że wbrew polskiemu (ustanowionemu przez PiS) prawu kwestionuje sposób powołania nowej Krajowej Rady Sądownictwa i daje podstawę polskim sądom do kwestionowania prawomocności wyroków wydawanych z udziałem sędziów nominowanych przez neo-KRS.
RPO przystąpił do sprawy, przysłał obszerne stanowisko, uznając, że powinna być umorzona, bo TK nie ma kompetencji do badania orzeczeń międzynarodowych trybunałów. Przedstawiciele rzecznika nie biorą udziału w rozprawie, co z rozczarowaniem przyjęła sędzia Pawłowicz, ubolewając, że nie może ich zapytać, „w czyim interesie” działają.
Miażdżący wyrok Strasburga: neo-KRS politycznie sterowana
MSZ pod rękę z prokuratorem generalnym Ziobrą
Podsekretarz stanu w MSZ Paweł Jabłoński mówił, że ETPCz swoimi wyrokami obniża poziom ochrony prawa do sądu polskich obywateli, siejąc w nich zwątpienie, czy wyroki w ich sprawach wydają sędziowie prawidłowo obsadzeni.
Sędzia Pawłowicz zachęcała występującego w imieniu Ziobry prokuratora Sebastiana Bańkę do wypowiedzenia się, co robić w sytuacji, „jeśli praktyka łamania konstytucji przez dany organ [ETPCz] powtarza się”, i suflowała odpowiedź, że „nie trzeba tkwić w tym organie”. Bańko podzielił jej zdanie: „Prokurator generalny nie może działać na płaszczyźnie prawa międzynarodowego. Może wyrok TK da asumpt do działania na arenie międzynarodowej? Taka intencja leży u podstaw wniosku prokuratora generalnego”.
Odpowiadając na pytania Mariusza Muszyńskiego, Paweł Jabłoński zastanawiał się, jak państwo powinno traktować wyroki Trybunału Praw Człowieka, w których są nowości interpretujące poszczególne prawa zawarte w konwencji. Jego zdaniem wykraczają one poza treść konwencji, którą państwo przyjęło. A skoro tak, to co robić? Zmiany w konwencji podlegają ratyfikacji. Ale trudno sobie wyobrazić ratyfikację wyroków.
Panowie nie prowadzili jednak tego dialogu konsekwentnie. Gdyby tak zrobili, musieliby zakwestionować działalność Trybunału Konstytucyjnego wprowadzającego nowości interpretacyjne do polskiej konstytucji. Na przykład tę z wyroku dotyczącego orzeczenia ETPCz w sprawie Xeroflor i statusu Muszyńskiego, w którym Trybunał Julii Przyłębskiej stwierdził, że polski TK nie musi spełniać kryteriów bezstronności i niezależności, bo nie jest sądem w rozumieniu Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Po przesłuchaniu uczestników postępowania TK z niewyjaśnionych powodów (nieuzasadnianie odroczeń, odwołań terminów czy notorycznego nietrzymania się ogłoszonych godzin rozpoczęcia rozpraw jest już wizytówką Trybunału Przyłębskiej) odroczył rozprawę do 23 lutego.
Czytaj też: Po wyroku Trybunału Przyłębskiej. Polska na krawędzi