Kraj

Wicewszechpolak. Jak 27-latek został zastępcą wojewody

Jankowski jako Wszechpolak w 2019 r. wnioskował o delegalizację Platformy Obywatelskiej. Jankowski jako Wszechpolak w 2019 r. wnioskował o delegalizację Platformy Obywatelskiej. Łukasz Dejnarowicz / Forum
Do środowisk radykalnie nacjonalistycznych mizdrzy się i PiS, i Solidarna Polska, i Konfederacja. Stąd takie kariery jak ta Aleksandra Jankowskiego.

To jedna z błyskawicznych karier typowych dla naszych czasów – z radnego, ale nie miasta, tylko dzielnicy Ujeścisko-Łostwice w Gdańsku, na drugiego wicewojewodę pomorskiego, bodajże najmłodszego w Polsce (27 lat). Nie chodzi o tę młodość, tylko o to, że człowiek z zerowym doświadczeniem w zarządzaniu trafia na tak wysokie stanowisko do urzędu zatrudniającego ponad 700 pracowników.

Świeżo upieczony wice, członek Solidarnej Polski wywodzący się z Młodzieży Wszechpolskiej, za wyróżnienie i zaufanie serdecznie dziękował Zbigniewowi Ziobrze i Mateuszowi Morawieckiemu. „Mam nadzieję – pisał na swoim FB – że z pomocą Bożą uda mi się pełnić służbę z korzyścią dla Rzeczypospolitej i Narodu”.

Czytaj też: Ziobro stawia rząd PiS w roli klienta w szatni

Jankowski sprawdzony w boju

W oficjalnym CV na stronie urzędu Jankowski eksponuje wykształcenie prawnicze (Wyższa Szkoła Administracji i Biznesu im. Eugeniusza Kwiatkowskiego w Gdyni), opinie prawne pro bono w ramach poradni studenckiej, pracę w sądzie okręgowym (sekretarz) i kancelarii adwokackiej. A także przynależność do różnych organizacji: Związku Dużych Rodzin 3+, Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana (współorganizował „Marsze dla Życia i Rodziny”, został przewodniczącym oddziału w Gdańsku).

Ani słowa o związkach z Młodzieżą Wszechpolską i o tym, w jakich okolicznościach szersza publiczność miała okazję dowiedzieć się o istnieniu Jankowskiego. Przewodził on grupie Wszechpolaków, która w listopadzie 2017 r. w Wielkiej Sali Wety Ratusza Głównomiejskiego w Gdańsku zakłóciła spotkanie z Adamem Michnikiem. Ostatecznie intruzi zostali usunięci. A potem Jankowski wniósł do sądu prywatny pozew, oskarżając Pawła Adamowicza o naruszenie nietykalności cielesnej oraz poniżenie – prezydent miał go pchnąć w pierś i nazwać faszystą. Sąd pierwszej instancji skazał Adamowicza na grzywnę 2,5 tys. zł. Sąd drugiej instancji w listopadzie 2018 r. prawomocnie umorzył sprawę, uznając, że doszło do znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej Jankowskiego, ale szkodliwość czynu była niska.

Jedyna taka fizyczna reakcja prezydenta – mówią w gdańskim magistracie. Pewnie nie bez znaczenia było to, że krótko przed incydentem w ratuszu Młodzież Wszechpolska wystawiła Adamowiczowi i innym prezydentom polskich miast akty politycznego zgonu (na wzór tych, jakie urzędy wydają po śmierci człowieka).

Piotr Lachowski, przewodniczący rady dzielnicy Ujeścisko-Łostowice, nie ukrywa, że w 2019 r., gdy Jankowski wszedł do tej rady, były obawy, że spróbuje narzucać swoje poglądy innym. Ale nie próbował, współpracował. Poziom aktywności – średni.

Czytaj też: Walka o władzę i pieniądze z Unii

Klej koalicyjny. Podatnik zapłaci

Jeszcze do niedawna (2020) większość województw miała tylko jednego wicewojewodę. I to wystarczało, by ogarniać urzędowe zadania. Stanowisko drugiego wicewojewody zostało utworzone w ramach układów koalicyjnych Zjednoczonej Prawicy. Wiadomo, podatnik zapłaci. W poszczególnych województwach przypadało ono albo ziobrystom, albo gowinowcom. A niekiedy było puzzlem w grze między lokalnymi baronami z PiS. W ostatnim półroczu drudzy wicewojewodowie od Gowina są zastępowani albo ludźmi Solidarnej Polski, albo rozłamowcami z Partii Republikańskiej Adama Bielana.

Jednak nie jest to źródło gdańskiej zmiany. Michał Bąkowski, poprzednik Jankowskiego na urzędzie drugiego wice, też był nominatem Solidarnej Polski, rekomendowanym przez Jana Kanthaka. Czy w ramach spłaty długu wdzięczności wobec Bąkowskiego, prof. Uniwersytetu Gdańskiego, ojca Michała, który zobaczył w Kanthaku dobrego kandydata na połowę etatu asystenta na uczelni? Inna kwestia, że władze wydziału tę kandydaturę odrzuciły.

Bąkowski junior pozostawił po sobie w urzędzie raczej dobre wrażenie. Podobno odszedł, bo tak było w planie. Aleksandra Jankowskiego promował osobiście Tadeusz Cymański, był nawet na wręczeniu nominacji. Zapewnia, że kandydat ma poglądy chadeckie, ale nie jest radykałem, choć za Młodzieżą Wszechpolską ciągnie się taka metka. – Utalentowany, zdolny. Prawnicy w Sejmie są pożądani – poseł nie tylko chwali, ale i otwiera szersze perspektywy awansu. Poprzednik w jego opinii był typem urzędnika, nie działacza, raczej nie wiązał przyszłości z karierą polityczną.

Czytaj też: PiS przegrał, ale się nie cofa

Umizgi do radykalnej prawicy

Cymański podkreśla, że duże partie mają ogromne zasoby kadrowe, więc u nich taki wist jak awans Jankowskiego może zaskakiwać. A przy skromnych zasobach SP jest bardziej zrozumiały. Jednak nie próbuje zaprzeczać, że po prawej stronie trwa rywalizacja o pozyskanie wyborców skrajnej prawicy. – Rywalizacja – zapewnia tylko – nie jest niczym złym.

Zaprzecza jednak, że Solidarna Polska ściga się w tej konkurencji z PiS. Według niego raczej z Konfederacją. Ale tak naprawdę do środowisk radykalnie nacjonalistycznych mizdrzą się wszystkie trzy partie – niezależnie od proporcji ludzi skrajnych w swoich szeregach. Efekt? Z jednej strony różne ekscesy (wieszanie portretów, wystawianie aktów zgonu, palenie kukieł, marsze w płomieniach) z trudem przebijają się przez prokuratorskie sito i są wnoszone do sądów. Często pozostają bezkarne. Z drugiej strony awanse, takie jak ten gdański, dają sygnał, że ekstremizm się opłaca, a młodzi ludzie mogą na nim budować przyszłość.

W rezultacie pewien typ poglądów i postaw, które, skoro już są, to powinny pozostać wąskim marginesem, skrupulatnie kontrolowanym przez aparat państwa, przenika do tego aparatu, jest wprowadzany na polityczne salony (jeśli w ogóle można dziś mówić o takowych). Zyskuje nie tylko przyzwolenie, ale wręcz zachętę. Polityczna odpowiedzialność i przyzwoitość przegrywają z wolą zwycięstwa wyborczego za wszelką cenę.

Czytaj też: Ziobryści się zbroją

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną