To nie koszmarny sen Kaczyńskiego, lecz brutalna rzeczywistość. Brakuje węgla na zimę! To prawie tak, jak gdyby zabrakło chleba i trzeba było wprowadzić kartki. Katastrofa! Niekontrolowany wzrost cen węgla, gazu i innych paliw wprowadza znaczną część społeczeństwa, a w tym zapewne większość wyborców PiS, w całkiem zrozumiały stan paniki. Panika ta udziela się rządzącej ekipie, bo łatwo wyobrazić sobie, że za tak drogi węgiel zapłacą nie tylko obywatele, lecz również rządząca partia – w najbliższych wyborach.
Czytaj też: Energetyczne 500 plus, czyli przepalanie kasy
Węgiel. Ostatni zryw rozdawniczy PiS
Wiele przyczyn składa się na to, że węgiel i gaz są w tym roku trudniej dostępne i nawet kilkakrotnie droższe niż dotychczas. Gdyby rząd nie sprzeniewierzał kwot uzyskanych ze sprzedaży praw do emisji CO2, bylibyśmy dziś w zupełnie innym miejscu, jeśli chodzi o niezależność energetyczną kraju oraz odnawialne źródła energii. Tylko w zeszłym roku rząd zobowiązany był wydać na te cele kwotę rzędu 12 mld zł, a nie wydał prawie nic. Do tego dochodzą wieloletnie zaniedbania w przekształceniach górnictwa, modernizacji elektrowni węglowych i linii przesyłowych oraz, rzecz jasna, skutki embarga na zakupy węgla i gazu pochodzących z Rosji.