Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Prezes jest the Best. Doktor praw i stremowany wiejski nauczyciel

Jarosław Kaczyński w Puławach. Październik 2022 r. Jarosław Kaczyński w Puławach. Październik 2022 r. PiS / Facebook
Jego Ekscelencja Kaczyński boi się wyborczej przegranej, bo wówczas, przy ewentualnym ożywieniu gospodarczym, raz na zawsze (a przynajmniej na długo) PiS przeniesie się do gabinetu osobliwości historycznych. Tam jest zresztą właściwe miejsce dla niego.

Pan Skwarek, poseł PiS, prowadził spotkanie z p. Kaczyńskim w Puławach i tak zagaił część poświęconą pytaniom: „Nareszcie czuję tremę, ponieważ nauczyciel z małej szkoły wiejskiej będzie zadawał pytania doktorowi prawa. Rozumiem, że to są pytania od was, płynące z serca”. Pan Skwarek, zgodnie z rytuałem znanym z czasów słusznie minionych, odczytywał kwestie z kartki.

Proszę nie sądzić, że naśmiewam się z tej strategii, bo znakomicie ułatwia baczenie na względy bezpieczeństwa Dostojnego Gościa. Można sobie wyobrazić, jakie byłoby zagrożenie, gdyby każdy mógł zapytać wedle uznania. Nie wiadomo, czy nawet konna policja utrzymałaby porządek. Puławski wodzirej w randze stremowanego nauczyciela podał do wiadomości, że pierwsza wypowiedź będzie stwierdzeniem, a nie pytaniem, następnie dokonał introdukcji w postaci: „Proszę państwa, oto dowód, napisany państwa ręką, ręką płynącą zapewne z serca”, odczytanej z karteczki. Muszę wyznać, że anatomia ręki płynącej z serca (właściwie z serc) jest pasjonująca, ale kulminacja tej scenki nastąpiła po słowach: „Prezes jest the Best!” (duża litera w „the Best” jest całkowicie uzasadniona), po których nastąpiła nawałnica oklasków. Aplauz zresztą falował w Puławach. Wcześniej p. Kaczyński wspominał, jak to lata temu przedstawiał program swojej partii w gronie najwybitniejszych amerykańskich politologów i filozofów politycznych. Mieli powiedzieć, że „jest on dobry, ale Europejczycy na pewno go nie zrealizują”.

Jego Ekscelencja zauważył w Puławach: „Tam tak niedopowiedziane było, bo w końcu ja też Europejczyk, że są za głupi”, i uraczył zebranych gromkim śmiechem, ale zebrani byli chyba niepewni, jak reagować, bo zachowali milczenie, pewnie dlatego, że zakres przymiotnika „głupi” nie jawił się jako ostry w tym kontekście.

Reklama