Polska wyda niewyobrażalne pieniądze na zbrojenia. Czy można zrobić to mądrzej?
Polska uruchamia właśnie bezprecedensowy program zakupów uzbrojenia, który nie powtórzy się zapewne do końca tego stulecia. Po pierwsze dlatego, że kupiony sprzęt – modernizowany i ulepszany – pozostanie w służbie przez wiele dekad i wystarczy nawet dla armii powiększonej wedle obecnej wizji MON. Po drugie, zagrożenie ze strony Rosji nie wzrośnie już znacząco powyżej poziomu, na który odpowiedzią są realizowane i zaplanowane inwestycje, a polskie możliwości wchłonięcia uzbrojenia też są w tym planie już maksymalne. I w końcu po trzecie, zadłużenie wynikające z tych i innych wielkich inwestycji rządu będzie tak gigantyczne, że nie pozwoli na kolejną falę wydatków tej skali. A zatem mamy do czynienia z sumą, która nie powtórzy się przynajmniej za życia obecnych pokoleń – również dlatego, że to one będą musiały to wszystko spłacić, więc powtórka raczej się im nie spodoba.
Skąd w ogóle może się wziąć ten bilion? Nie padł przecież w żadnym oficjalnym oświadczeniu, a wydawałoby się, że znana z zamiłowania do wielkich liczb i gigantycznych planów obecna władza nie omieszkałaby ogłosić, że zamierza wydać na zbrojenia aż tysiąc miliardów. Mamy do dyspozycji konkretne wyliczenia, które uzasadniają tę tezę.
Czytaj też: Walka z Rosją będzie długa i ciężka. Kluczowe są rezerwy
Obligacje, czyli zakład z rynkiem
Podczas posiedzenia senackiej komisji obrony narodowej 25 października zastępca szefa sztabu generalnego gen.