Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, od 2021 r. szef samorządowego ruchu „Tak dla Polski”, dołączył – jak pisze „Gazeta Wyborcza” – do grona osób inwigilowanych przez władzę PiS systemem Pegasus, dedykowanym do walki z przestępczością zorganizowaną. Tak jak w 2019 r. szef sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza, tak jak adwokat (m.in. Donalda Tuska) i krytyk PiS Roman Giertych, szef AgroUnii Michał Kołodziejczyk czy w końcu Grzegorz Napieralski – poseł Inicjatywy Polskiej, wcześniej senator i były szef SLD. Wszyscy to konkurenci polityczni partii Kaczyńskiego.
Do namierzanych przez władzę Pegasusem należą także: prokuratorka Ewa Wrzosek, działaczka Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia, która wszczęła postępowanie w sprawie bezprawnego zarządzenia przez premiera Mateusza Morawieckiego wyborów „kopertowych”. I Andrzej Malinowski, były prezes Pracodawców RP.
Czytaj także: Pegasus to narzędzie autokratów na świecie. PiS znalazł się wśród nich
Inwigilacja konkurencji
To nie jest zapewne wyczerpująca lista inwigilowanych przez władzę PiS, ale wystarczy, by rozwiać wątpliwości, że te działania były motywowane czysto politycznie. Używano zaś nie tylko nielegalnego narzędzia (Pegasus ze swoją możliwością inwigilacji totalnej i tworzenia fałszywych dowodów nie mieści się – zdaniem ekspertów – w ramach polskiego prawa), ale też cel tych działań był sprzeczny z prawem. Była nim bowiem walka polityczna – w tym nieuczciwa, łamiąca zasady demokracji walka wyborcza.
Afera Pegasusa jest równie (lub bardziej) spektakularna co Watergate, zważywszy na szerokie spektrum zaatakowanej inwigilacją konkurencji politycznej i społecznej. Obecność w tym gronie lidera ruchu samorządowego Jacka Karnowskiego tylko to potwierdza. Samorządowcy stali się bowiem konkurencją dla nieudolnej władzy centralnej.
Szacki: Pisowskie Watergate i inne problemy władzy
Bójcie się Ziobry
Ale ten miecz jest obosieczny. I teraz ważni politycy PiS powinni się liczyć z tym, że narzędzia inwigilacji ma w swoim ręku prokurator generalny Zbigniew Ziobro, którego prokuratura właśnie wszczęła np. śledztwo w sprawie „maili Dworczyka”. Otworzyła sobie tym samym drogę do kontroli operacyjnej choćby wobec ministra Michała Dworczyka, a także np. premiera Mateusza Morawieckiego (który też wykorzystywał prywatną skrzynkę mailową do korespondencji w sprawach państwowych). Wiedza zgromadzona dzięki ich inwigilacji może być dla Solidarnej Polski pożyteczna w rozmowach i negocjacjach z PiS, choćby w sprawie list wyborczych. Ale nie tylko.
Prędzej czy później przyjdzie czas na uczciwe śledztwo w sprawie politycznej inwigilacji. Na razie można – i trzeba – się oburzać, by takie ataki na demokrację nam nie spowszedniały. I mieć na baczności w nadciągającej kampanii wyborczej. Bo wprawdzie licencja na Pegasusa wygasła, ale z przesłuchów wynika, że władza mogła zakupić nowy, równie „funkcjonalny” program szpiegowski.
Czytaj też: Czy polskie służby mają nowego Pegasusa?