Czeriezwyczajnyj Komitet Kaczyńskiego, czyli komisja ds. odwracania kota ogonem
No to teraz się zacznie! W piątek 14 kwietnia po południu Sejm 233 głosami PiS, Kukiz ′15, klubu Polskie Sprawy, Łukasza Mejzy i Zbigniewa Ajchlera i przy wstrzymujących się głosach Konfederacji przyjął ustawę o powołaniu „państwowej komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–22”. Wprawdzie ustawa trafi jeszcze pod obrady Senatu, lecz wygląda na to, że po wielu miesiącach zawirowań PiS wreszcie dopnie swego i będzie miał swój „teatrzyk telewizji”, czyli mniej lub bardziej sensacyjne obrady komisji badającej „rosyjskie wpływy” na rząd PO-PSL w latach 2007–15. Bowiem do czasu jesiennych wyborów z pewnością ta w pełni kontrolowana przez Sejm, a więc przez prezesa PiS, komisja nie zdąży zająć się inwigilacją i infiltracją przez rosyjskie służby obecnego rządu.
Typowa dla PiS metoda „na bezczela”
Czy ta komedia przysporzy PiS wiele głosów? Może i niewiele i nie bezpośrednio, lecz na pewno przyczyni się do tego, że wyborcy PiS i kandydaci na wyborców PiS będą myśleć, że „ruscy szpiedzy” kręcili się wokół PO tak samo, jak wokół PiS, i że w sumie to w tych „ruskich sprawach” Donald Tusk wcale nie lepszy od Jarosława Kaczyńskiego. Tak to typową dla PiS metodą „na bezczela” przykryje się szokujące informacje i poszlaki związane z konszachtami ludzi obecnej władzy z nader podejrzanymi osobnikami narodowości rosyjskiej.
Dla przypomnienia: w