Suwerenność jest słowem szlachetnym, bo walczyły o nią kraje zniewolone, ludzie przelewali za nią krew. Według klasycznej definicji suwerenność to prerogatywa, prawo absolutne państwa samodzielnego. Bliskie jej pojęcia to niezależność, niepodległość, samostanowienie. Klasyczne prawo międzynarodowe skonstruowane jest wokół państwa suwerennego, państwa-narodu i głosi, iż państwa są niezależne, równe i suwerenne.
W praktyce nie tak się rzeczy mają, gdyż państwa nie są równe i nie są całkowicie suwerenne. We współczesnym świecie współzależności państw i społeczeństw bardzo się nasiliły. Liczne kryzysy stworzyły też problemy światowe, które – zwłaszcza kryzys klimatyczny – można rozwiązywać jedynie wspólnie. Nikt nie jest samotną wyspą.
Sergei Guriev dla „Polityki”: Dyktatorom już nie chodzi o ideologię
Suwerenność dziś jest solidarna
Ziobro głosi, że jest przeciwny narzucaniu Polsce woli z zewnątrz – z Brukseli i Niemiec. Jego dyskurs skierowany jest przeciw Unii Europejskiej, najwyraźniej chciałby się pozbyć jej norm. Zanim przypomnimy, o co chodzi, przywołam ciekawą myśl Mireille Delmas-Marty (1941–2022). Ta sławna francuska prawniczka pracowała nad europejskim traktatem konstytucyjnym, tym, który, niestety, na początku wieku przepadł w źle przygotowanych referendach. Delmas-Marty twierdziła, że traktatowi brakuje exposé des motifs, jasnego uzasadnienia: po co konstruujemy Europę? Pod tym względem sytuacja Europy różni się od Stanów Zjednoczonych Ameryki, które powstawały po wojnie z Anglią i ogłoszeniu Deklaracji Niepodległości.