Sejm odrzucił poprawki Senatu do prezydenckiego projektu „poprawiającego” ustawę o komisji ds. zbadania wpływów rosyjskich. Można się spodziewać, że dalej rzeczy potoczą się błyskawicznie: Andrzej Duda rychło nowelizację podpisze (tak jak entuzjastycznie podpisał pierwszą wersję), a premier Mateusz Morawiecki opublikuje. Wejdzie w życie dzień później, a marszałek Sejmu Elżbieta Witek wyznaczy krótki termin (ma tu swobodę) na zgłaszanie kandydatów na członków komisji przez kluby poselskie.
ABW błyskawicznie przyzna im prawo dostępu do tajemnic, jeszcze wybór – i ruszy dyfamacyjna maszyna wyborcza władzy. Maszyna, jakiej nie dostanie opozycja, co stworzy kolejną z licznych przewag wyborczych PiS.
Czytaj też: PiS przepchnął w Sejmie potwora rodem z PRL. Byle grillować Tuska
Komisja Wenecka miażdży projekt PiS i Dudy
Wielu komentatorów sądzi, że temat komisji jest już passé, skoro Komisja Europejska rozpoczęła procedurę skarżenia tej ustawy do Trybunału Sprawiedliwości UE, a prezydent „wyrwał jej zęby”. Tyle że groźba Brukseli spełni się za rok, może dwa, bo tyle będzie pewnie trwało osądzenie ustawy przez TSUE.