Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Konfederacja do kwadratu, czyli kobiety na listach partii Mentzena i Bosaka

21 lipca 2023. Konferencja, na której Krzysztof Bosak ogłasza, że kandydatką Konfederacji do Sejmu będzie Anna Siarkowska 21 lipca 2023. Konferencja, na której Krzysztof Bosak ogłasza, że kandydatką Konfederacji do Sejmu będzie Anna Siarkowska Adam Chełstowski / Forum
Konfederacja od kilku tygodni publikuje kolejne pierwsze trójki ze swoich list w różnych okręgach. Kobiet tu niewiele, ale opiszmy tych kilka, które już zdążyły wyrobić sobie „renomę” wypowiedziami, delikatnie mówiąc, „kontrowersyjnymi”. W dzisiejszym odcinku pocztu kandydatów Konfederacji – kandydatki.

Przyjrzymy się dokładniej, jakie poglądy reprezentują „dwójki” na listach partii: Anna Siarkowska w okręgu siedlecko-ostrołęckim, Hanna Boczek w Rybniku oraz „jedynka” w Koninie Anna Bryłka. A także, jeszcze o niesprecyzowanym miejscu i okręgu, ale już zapowiadana przez męża Dominika Korwin-Mikke. Jak się okaże, żeby być kobietą na liście tej partii, trzeba być w poglądach konfederatą do kwadratu.

Czytaj też: Mentzen nawarzył piwa. Rząd może nie powstać bez Konfederacji

Weto Kaczyńskiego

Dla zasiadającej w tej kadencji w klubie PiS posłanki Anny Siarkowskiej start z list Konfederacji to jedyna opcja powrotu po wyborach do Sejmu. Jak było wiadomo wszem wobec już od kilku miesięcy, prezes Jarosław Kaczyński jasno oznajmiał, że nie chce jej kandydatury u siebie. Nie pomogło nawet przejście do Suwerennej Polski Zbigniewa Ziobry i protekcja ministra sprawiedliwości. Niesubordynacja w głosowaniach ważnych dla lidera PiS i objętych dyscypliną klubową sprawiła, że padło ostre weto ze strony „szeregowego posła”.

Jednak nie tylko desperacja w chęci utrzymania swojej obecności w Sejmie sprawiła, że Siarkowska trafiła do Konfederacji. Dla niej to swego rodzaju powrót do korzeni. Będzie mogła ponownie dzielić afiliację organizacyjną z dawnymi kolegami Krzysztofem Bosakiem czy Witoldem Tumanowiczem. Zaczynała bowiem polityczną drogę w latach zerowych w szeregach Młodzieży Wszechpolskiej, kierując nawet jej strukturami w okręgu, w którym dziś kandyduje do Sejmu – czyli w Siedlcach. Mimo iż podobnie jak Bosak startowała do Sejmu z list Ligi Polskich Rodzin w 2005 r., nie udało się jej zostać posłanką. Na pocieszenie partia skierowała ją do pracy w radzie programowej TVP Polonia – została wiceprzewodniczącą. Po godzinach udzielała się we władzach Stowarzyszenia ObronaNarodowa.pl – Ruch na Rzecz Obrony Terytorialnej i pisała do kwartalnika „Myśl.pl” Sylwestra Chruszcza i Krzysztofa Tenerowicza. Pierwszy to wieloletni współpracownik oskarżonego przez prokuraturę o szpiegostwo na rzecz Rosji i Chin Mateusza Piskorskiego oraz uczestnik organizowanych przez niego misji obserwacyjnych. Przez lata polskie i zagraniczne media wskazywały go jako polityka wykazującego silne sympatie prorosyjskie. Tenerowicz to z kolei bliski wspólnik Adama Andruszkiewicza. Wiceministra z kolei prasa oskarżała o sympatie probiałoruskie. Dziś fundacje i stowarzyszenia pod zarządem Tenerowicza to, wedle TVN, jedne z głównych beneficjentów programu nazywanego „willą plus”.

Do Sejmu Siarkowska dostała się po raz pierwszy z list Kukiz ’15 w 2015, żeby już rok później opuścić klub rockmana i via Partia Republikańska zostać członkinią parlamentarnej reprezentacji PiS. W 2019 startowała z list partii Kaczyńskiego. Nie mogła się odnaleźć i regularnie sprzeciwiała się w licznych głosowaniach woli lidera.

Czytaj też: Komu podbiera Konfederacja? Narobili kłopotów i PiS, i opozycji

W obronie chrześcijan

Biorąc pod uwagę poglądy, które głosi Siarkowska w sprawach obyczajowych, można założyć, że szybko odnajdzie się w Konfederacji. Jest bowiem ultrareligijna, ortodoksyjna, żarliwie sprzeciwia się aborcji, in vitro i środowisku LGBT, sprzeciwiała się też przymusowym szczepieniom i wprowadzaniu obostrzeń antypandemicznych. Kiedy okazało się, że jest szansa, że kobiety będą rozdawać na mszy komunię, zapowiadała „ewakuację” do nieuznających decyzji Soboru Watykańskiego II lefebrystów, zwolenników integracji prawa cywilnego z kościelnym, ledwie kilkanaście lat temu przywróconych z grona heretyków do Kościoła katolickiego. Jej ortodoksja sięga tak daleko, że w 2017 r. była jedyną posłanką sprzeciwiającą się upamiętnieniu uchwałą Sejmu 500-lecia reformacji, deklarując, że nie zamierza świętować wydarzeń, które podzieliły Kościół katolicki. Jej zdaniem każdy, kto „profanuje” wizerunek Maryi, powinien być obłożony karą 10 tys. zł, a na Twitterze zachęcała do składania do prokuratury doniesień o obrazie uczuć religijnych, najlepiej via formularz na stronie Ordo Iuris.

Zbierała też podpisy pod projektem ustawy „w obronie chrześcijan”. Projekt penalizował „publiczne lżenie lub wyszydzanie Kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej, jego dogmatów lub obrzędów”, zostawiając szerokie pole do interpretacji, a co za tym idzie, otwartą furtkę do ostrego karania za wszelką krytykę Kościoła. Potencjalna kara? Dwa lata więzienia.

W materii aborcji też trudno znaleźć osobę bardziej ortodoksyjną niż ona. Skierowanie „ustawy aborcyjnej” do Trybunału Konstytucyjnego, które zakończyło się zaostrzeniem przepisów dotyczących tego zabiegu – podpisane. Projekt „Stop aborcji”, w myśl którego lekarzowi i kobiecie groziło dożywocie za usunięcie ciąży – głos „za”. Projekt Kai Godek, który przewidywał karę dwóch lat więzienia za mówienie o tym, jak i gdzie można dokonać aborcji, oraz ośmiu lat za namawianie do późnej aborcji – Siarkowska przeciwko odrzuceniu go w pierwszym czytaniu. In vitro – jej zdaniem genetyczne zagrożenie dla populacji i ryzyko „mordowania nienarodzonych”.

Podobnie jej poglądy kształtują się w kwestii LGBT. Tęczowe znaczki, flagi, opaski – „homopropaganda”. Kolejny, bardzo podobny do tego przyjętego w Rosji, projekt ustawy autorstwa Kai Godek „STOP LGBT”, zakazujący m.in. parad równości – Siarkowska, oczywiście, za.

Była za to – powtórzmy – zdecydowanie przeciw obostrzeniom pandemicznym, przymusowym szczepieniom na covid-19, wyrażała się sceptycznie o wakcynacji w ogóle, także w wypadku innych chorób zakaźnych. Można więc zapytać nie o to, czemu przechodzi do Konfederacji, tylko czemu trafia tam tak późno. Jest przecież wyrazicielką najostrzejszej wersji poglądów tej partii.

Czytaj też: Konwencja Konfederacji. Idą ku władzy tanecznym krokiem

Zakaz aborcji jest OK. Klaps to nie przemoc

Hanna Boczek, „dwójka” w Rybniku, też jest konfederatką do kwadratu, ale raczej w duchu dawnego lidera partii Janusza Korwin-Mikkego. Tak jak nestora dręczą ją bowiem problemy kulturowego dymorfizmu płciowego i wyraźnego rysowania międzypłciowych granic. Jej zdaniem wysłać faceta po podpaski to znęcanie się psychiczne.

Ponieważ większość kobiet głosuje jednak na partie proredystrybucyjne, wspiera ideę zabrania im wszystkim praw wyborczych, w tym sobie. Na swoim twitterowym koncie daje przykłady ubrań w jej mniemaniu „pedalskich”, tępi „męskie” fryzury u kobiet, takich jak np. ogolona głowa u jednej z lekarek psychiatrii, której fotos komentuje pytaniem: „rezydentka czy pacjentka?”. O menstruacji powinno się jej zdaniem rozmawiać tylko w żeńskim gronie, osoby ze społeczności LGBT uważa za „dewiantów”, „zboczeńców”, „sodomitów” i „dzieło szatana”, a tęczowe flagi kojarzą się jej z nazizmem.

Jej koleżanka z „jedynki” Konfederacji w Koninie Anna Bryłka jest nieco mniej satyryczną kandydatką, ale równie żarliwą w religijnej i obyczajowej ortodoksji. Wychowanka Młodzieży Wszechpolskiej i Ruchu Narodowego, dziś jest wiceszefową tego ostatniego i rzeczniczką Konfederacji. Jako jedynej kobiecie jedynce na listach przypadło jej zadanie bycia konfederatką do kwadratu, które wykonała w 100 proc. Mimo że sama jest stanu wolnego, uważa rodzinę za wartość najważniejszą, i to tylko taką, która składa się z kobiety i mężczyzny. Uważa, że całkowity zakaz aborcji, także względem ciąż wynikających z kazirodztwa czy gwałtu, jest wskazany i zasadny. Za to jeśli dziecko już się narodzi, nie ma nic przeciwko karom fizycznym: „Danie dziecku klapsa to nie jest przemoc. Zachowajmy zdrowy rozsądek”, mówi. W Sejmie pragnie zajmować się kwestiami rolnictwa. Już dziś zwalcza import zboża ze zmagającej się z rosyjską inwazją Ukrainy, bo mogą zarabiać na tym „również zorganizowane grupy przestępcze”. Za szkodliwy uważa także import owoców z tego kraju.

W sumie, jak się nad tym zastanowić, to żona nestora Dominika Korwin-Mikke na tym tle nie wydaje się aż taką złą kandydatką. Co prawda jej jedynymi osiągnięciami politycznymi jest tytuł miss Unii Polityki-Realnej i urodzenie liderowi dwójki dzieci, ale biorąc pod uwagę inne panie z list Konfederacji i ich liczne kontrowersyjne poglądy, może to i lepiej, że nie była zbyt aktywna.

***

Przypominamy, że omówienie kandydatów dotyczy jak na razie tylko opublikowanych miejsc jeden–trzy na listach, nie mamy jeszcze nazwisk osób z kolejnych miejsc. Jednak już ci politycy i polityczki wystarczą, żeby powiedzieć, że mamy do czynienia z postaciami co najmniej kontrowersyjnymi – czy to z powodu poglądów na sprawy obyczajowe, czy geopolityczne.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną