Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Giertych wkłada kij w szprychy paktu senackiego. To niepoważne! I prezent dla PiS

Roman Giertych w Krakowie Roman Giertych w Krakowie Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.pl
Niech Roman Giertych wraca do Polski, niech startuje, ale niech nie wkłada kija w szprychy paktu senackiego. A zanim napisze kolejny niemądry „tweet”, niech się zastanowi, ile radości sprawi nim prezesowi Kaczyńskiemu.

Senat w kończącej się kadencji parlamentu był najważniejszą, obok urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich i (od pewnego momentu) Naczelnej Izby Kontroli, zaporą przeciwko autorytarnym rządom PiS. Utrzymanie większości przez opozycję w ramach ponadpartyjnego paktu senackiego, a w konsekwencji własny marszałek Senatu, to prawdziwy sukces i wszystkim, którzy się do tego przyczynili, należy się wdzięczność ze strony demokratycznie myślących obywateli.

W obecnej sytuacji politycznej, a zwłaszcza w obliczu niepowodzenia planów utworzenia jednej listy w wyborach do Sejmu, byłoby skrajną nieodpowiedzialnością, gdyby liderzy ugrupowań opozycyjnych nie porozumieli się w sprawie wspólnych kandydatów w każdym ze stu jednomandatowych okręgów do Senatu. Na szczęście Pakt Senacki 2023 jest już prawie dopięty. Oby był kompletny i objął wszystkie okręgi.

Giertych mógł się nie żalić

W procesie tworzenia jednej listy kandydatów wspólnie popieranych przez wszystkie ugrupowania opozycji zawsze są jacyś wygrani i jacyś przegrani. Miejsc w Senacie jest tylko sto, a wartościowych i znanych ludzi, w tym dotychczasowych senatorów, o wiele więcej. Lojalność wobec wspólnego projektu wymaga, aby ci, którzy przegrają, nie dzielili się z opinią publiczną swoim rozżaleniem i prowadzili swoich rozpaczliwych bojów o nominację partyjną na oczach wyborców. Bo tego rodzaju niepoważne zachowanie głosów nam nie przysporzy.

Niestety, z wyjątkowej okazji, by siedzieć cicho, nie skorzystał były

  • Roman Giertych
  • Senat
  • wybory parlamentarne 2023
  • Reklama