Kraj

Oczekiwany sukces opozycji. Pakt senacki dogadany, wyciekają szczegóły. Co z Petru i Giertychem?

Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) i szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) i szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka Jacek Szydłowski / Forum
O różnych negocjacjach i perturbacjach personalnych jeszcze usłyszymy, ale już raczej w ramach poszczególnych obozów partyjnych, a nie pomiędzy nimi. Co z Ryszardem Petru i Romanem Giertychem?

Rozmowy w sprawie paktu senackiego „dobiegły szczęśliwego końca” – oświadczył w niedzielę w „Faktach po faktach” TVN24 Piotr Zgorzelski z PSL, jeden z negocjatorów porozumienia. Współpracę wszystkich partii i przedstawicieli samorządowców w wyborach do izby wyższej uzgodniono już wiele miesięcy temu, a oficjalna deklaracja w tej sprawie zapadła pod koniec lutego. Od tej pory toczyły się zawiłe negocjacje, głównie na temat tego, które ze środowisk – Koalicja Obywatelska, Polska 2050, Lewica, PSL, samorządowcy – obsadzi ile i które spośród 65 okręgów uznanych za „biorące” dla opozycji.

Nerwowe początki zakończone happy endem

Podział miał odzwierciedlać poparcie partii w sondażach, ale to w ostatnich tygodniach dość mocno się zmieniało (przede wszystkim urosła KO). Drugim założeniem, przeforsowanym przez KO, było to, że gwarancję startu otrzymają wszyscy dotychczasowi senatorowie, z których 39 należy do klubu KO (nie wszyscy jednak chcą kandydować). Na ostatniej prostej w negocjacje włączyli się liderzy ugrupowań, którzy mieli doprowadzić rozmowy do końca mimo narastających napięć.

Kilka tygodni temu Robert Biedroń z Nowej Lewicy mówił nawet o zerwaniu rozmów, ale jego informacje szybko zdementowali przedstawiciele wszystkich partii, w tym jego własnej. Od początku było wiadomo, że pakt senacki jest projektem, który musi zakończyć się współpracą. Gdyby opozycja się pokłóciła i wystartowała osobno, oddałaby izbę wyższą w ręce PiS. Ostatecznie, jak relacjonuje nasz rozmówca, wszyscy zgodzili się ustąpić o krok wobec pierwotnych oczekiwań i rozmowy zakończyły się w dobrej atmosferze.

O szczegółowych ustaleniach wiemy niewiele, bo liderzy dogadali się, że ujawnią więcej, kiedy prezydent oficjalnie zarządzi wybory parlamentarne – Andrzej Duda ma na to czas do 14 sierpnia. Jak słyszymy, liderzy dogadali się w sprawie podziału okręgów biorących między partie i samorządowców – Koalicji Obywatelskiej ma przypaść ok. 40 okręgów, Lewicy osiem–dziewięć, Polsce 2050 – pięć–osiem, PSL ma dostać pięć–sześć, a samorządowcy – koło pięciu. W okręgach niebiorących nie będzie parytetów, startować będą ci, którzy mają szansę najbardziej zaszkodzić PiS. Poza tym wiele pozostało do dogadania w kwestiach personalnych – czyli tego, kogo konkretnie partie i samorządowcy wystawią w którym okręgu.

Pytania o Giertycha i Petru

Jedną z najczęściej omawianych przez media kwestii dotyczących paktu było pytanie o start Romana Giertycha. Jak słyszymy, bliski Tuskowi adwokat nie został zgłoszony jako kandydat przez żadną partię. Choć nie oznacza to, że jego kandydatura ostatecznie przepadła – według naszego rozmówcy z Senatu wciąż istnieje możliwość, że na ostatniej prostej któraś z formacji go jednak poprze. Nie jest pewne, w którym okręgu miałby startować – na upragniony dla Giertycha poznański obwarzanek nastawia się obecna senator Jadwiga Rotnicka.

Bardzo prawdopodobny jest za to start Ryszarda Petru. Nasz rozmówca, działacz Platformy z Lublina, uważa, że były szef Nowoczesnej zostanie przydzielony do okręgu w tym mieście. Petru podobno nie chce, bo tam o mandat trzeba powalczyć z silnym lokalnie PiS. Z kolei inny nasz rozmówca uważa, że kandydatura byłego lidera Nowoczesnej jest możliwa w Olsztynie, gdzie z wyborów zrezygnował niedawno prezydent miasta Piotr Grzymowicz – tu też nie byłoby łatwy, okręg obecnie należy do Lidii Staroń, która w 2019 r. zdobyła prawie 60 proc. głosów.

Spory o Warszawę

Napięte dyskusje toczyły się w sprawie obsadzenia dwóch warszawskich okręgów – w wilanowskim (nr 43), po śmierci senatorki Barbary Borys-Damięckiej, wystartuje były rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. W pewnym momencie swojego kandydata próbowali tu przeforsować przedstawiciele Polski 2050, którzy proponowali, by Bodnar jako kandydat z dużą popularnością i rozpoznawalnością wystartował z innego miejsca.

Szymon Hołownia chciał na jego miejsce wystawić prezesa Pracowni Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia” Jakuba Wygnańskiego – ten ostatecznie nie wystartuje, bo jego rozpoznawalność jest bardzo niska. W drugim ze zwalnianych przez obecnych senatorów okręgów w Warszawie, obejmującym m.in. Śródmieście i Żoliborz (Kazimierz Michał Ujazdowski ma kandydować na Dolnym Śląsku), startować będzie zapewne kandydatka z Lewicy.

Śląskie układanki

Na ostatniej prostej szykują się zmiany i przesunięcia personalne w szeregu innych okręgów. Jak słyszymy, na Pomorzu, gdzie startować mieli wszyscy dotychczasowi senatorowie, z wyborów wycofa się dwóch. W Katowicach miejsce po zmarłym Marku Plurze (okręg nr 80) KO miała oddać Lewicy, choć o miejsce starał się radny miejski KO w Katowicach i były szef Instytutu Obywatelskiego Jarosław Makowski, wspierany przez lokalne struktury. Jeśli – na co się zanosi – Lewica wystawi w Katowicach kandydata spoza miasta, własnego przedstawiciela do izby wyższej wystawić może także prezydent Katowic Marcin Krupa.

W okręgu 75 (Tychy), gdzie wcześniej startowała Gabriela Morawska-Stanecka, ma kandydować prezydent miasta Andrzej Dziuba. Natomiast w Chorzowie do startu szykuje się prezydent Andrzej Kotala, ale na okręg nastawia się również Morawska-Stanecka, która według naszego rozmówcy chciałaby pozostać w Senacie (wcześniej media spekulowały, że stara się o miejsce na śląskich listach KO do Sejmu).

O różnych negocjacjach i perturbacjach personalnych w wyborach do Senatu jeszcze więc z pewnością usłyszymy. Ale już raczej w ramach poszczególnych obozów partyjnych, a nie pomiędzy nimi. Opozycja może ogłosić sukces, który – mimo że był oczekiwany i dla niej konieczny – pozwoli jej pokazać wyborcom nieco cieplejsze oblicze i potwierdzić, że mimo napięć i rywalizacji potrafi współpracować.

Tekst został zmodyfikowany 1 sierpnia 2023 r. Poprawiono informacje dotyczące rady, w której zasiada Jarosław Makowski, oraz wsparcia lokalnych struktur.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Barwicha pod Moskwą. Jak się żyje na osiedlu byłych dyktatorów? „Polityka” dotarła do osoby z otoczenia Janukowycza

Zbiegły z Syrii Baszar Asad prawdopodobnie zamieszka teraz w podmoskiewskiej Barwisze, czyli na politycznym cmentarzysku rosyjskiej polityki imperialnej.

Paweł Reszka, Evgenia Tamarchenko
08.01.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną