Szybka roszada w wojsku. Mamy wstrząs na szczytach, u sojuszników palą się światła alarmowe
Personalnie mamy jasność: nowym szefem sztabu generalnego został gen. broni Wiesław Kukuła, dotychczasowy dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych. Z kolei nowym dowódcą operacyjnym został gen. dyw. Maciej Klisz, dotychczasowy dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej. Niedawna przeszłość w WOT łączy więc teraz najważniejszych oficerów w całym Wojsku Polskim. Wspólną mają też przeszłość w wojskach specjalnych – obaj służyli (a Kukuła dowodził) w Jednostce Wojskowej Komandosów w Lublińcu.
„Specjalne” podejście nowo mianowanych dowódców podkreślał prezydent Andrzej Duda na uroczystości ich powołania, zorganizowanej zaledwie kilka godzin po tym, jak rankiem gruchnęła wiadomość o nagłej i niespodziewanej dymisji dwóch doświadczonych generałów z najwyższych stanowisk. Szybkie załatwienie sprawy nie oznacza jednak, że sprawy nie ma i że można się rozejść. Niewiele usłyszeliśmy o tym, dlaczego w ogóle nastąpiły rezygnacje, o konkretnych ich powodach zgoła nic. Władza, z prezydentem włącznie, usiłuje pośpiechem i przemówieniami zagłuszyć kadrowe tąpnięcie o niespotykanej sile.
Roszada w sytuacji kryzysowej
Szef BBN Jacek Siewiera znowu był jedynym urzędnikiem państwowym, który wziął na siebie wyjaśnianie i tłumaczenie sytuacji trudnych i dla władzy niekomfortowych. Po naradzie, w założeniu poświęconej sytuacji w Izraelu i ewakuacji Polaków, przyznał, że drugim jej tematem – a nie ulega wątpliwości, że w sumie ważniejszym – były nagłe i niespodziewane rezygnacje dwóch najwyższej rangi dowódców: szefa sztabu generalnego i dowódcy operacyjnego.