Przewodnik Polityki Insight: Po co partiom programy wyborcze? Co w nich jest?
Programy wyborcze nie odgrywają decydującej roli w polskich kampaniach – do opinii publicznej przebijają się z nich co najwyżej pojedyncze postulaty. Partie wiedzą, że nawet jeśli zaproponują rozwiązanie korzystne dla wyborcy przeciwnego obozu, to albo w ogóle nie dotrą do niego ze swoim przekazem, albo nie będą w nim wiarygodne. Wynika to z tego, że Polki i Polacy zaczęli utożsamiać się ze „swoimi” partiami i pod pewnymi względami bardziej niż wyborców przypominają kibiców. Politycy mówią więc głównie do swoich dotychczasowych elektoratów i skupiają się na ich mobilizacji. Program schodzi na dalszy plan, liczą się emocje.
Rozbudzić emocje, rozpalić debatę
Bardzo niewielu wyborców i wyborczyń – poza może najbardziej zaangażowanymi – przegląda więc dziś programy, aby zdecydować, na kogo zagłosują. Czytają je czasem dziennikarze, politolodzy czy przedstawiciele biznesu, przede wszystkim zaś – polityczna konkurencja. Dlatego partia może na programie niekiedy więcej stracić, niż zyskać: programowe wpadki zostają nagłośnione przez inne ugrupowania, co demobilizuje wyborców.
A jednak programy powstają. Są bowiem partiom nadal potrzebne, chociażby po to, aby mogły pokazać, że… mają program, a więc są gotowe do rządzenia. Z tego powodu w tej kampanii program był niezbędny przede wszystkim PO (oskarżanej o bezideowość) i Konfederacji, która chciała pokazać polityczną dojrzałość i umiarkowanie.
Programy mogą też pomóc partiom w ich najważniejszej strategii, czyli w rozbudzaniu emocji. Dlatego postulaty mają nie tylko realizować interesy konkretnych grup, ale i rozpalić debatę w sposób korzystny dla danego komitetu.
Wciąż są partie, które wyrąbują sobie miejsce na scenie politycznej, tworząc własną całościową wizję państwa i społeczeństwa. Dla nich program to baza narracji. Czytając program Lewicy, mamy zobaczyć nowoczesne, zachodnie państwo dobrobytu; czytając program Konfederacji – amerykańskie przedmieścia z lat 60. Z kolei PSL i Polska 2050, chcąc pokazać, że ich trudny sojusz w ramach Trzeciej Drogi nie jest koniunkturalny, tworzą wspólną opowieść o wymarzonym „zdroworozsądkowym” liberalizmie – państwie ograniczającym podatki, ale dbającym o usługi publiczne.
Największym graczom całościowa, spójna wizja nie jest potrzebna. Koalicja Obywatelska swój program nazwała „stoma konkretami” – część z nich można by nazwać liberalnymi, część socjaldemokratycznymi, część konserwatywnymi. Co więcej, wiele z postulatów nie jest specjalnie konkretnych, a niektóre częściowo sobie przeczą. Z kolei program PiS ma prawie 300 stron, ale poza obietnicą poprawy warunków życia również nie buduje wielkiej narracji. W debacie funkcjonuje jedynie kilka postulatów: emerytury stażowe, bon szkolny czy rewitalizacja bloków.
Tracą swoją funkcję, ale warto je znać
Czy politycy w ogóle planują realizować zapowiedziane programy? Mniejsze partie (Lewica, Trzecia Droga, Konfederacja), nawet jeśli staną się częścią jakiegoś gabinetu, będą miały ograniczony wpływ na zarządzanie państwem. Jednak z pewnością będą chciały odróżnić się od większych koalicjantów, pokazując różnice programowe i forsując popularne we własnych elektoratach reformy.
PiS i KO programy wydają się natomiast drugorzędne względem celu, jakim jest samo sprawowanie władzy. Kolejna kadencja PiS będzie w dużej mierze kontynuacją poprzednich lat rządów i nie jest jasne, czy partii starczy sił i woli politycznej do wprowadzania dużych zmian. Jeśli to KO tworzyłaby gabinet, jej priorytetem byłoby pozbawienie PiS instytucji. Na pewno próbowałaby zrealizować przynajmniej część „konkretów”, ale opowieść, że zrobi to w sto dni, można uznać za wyborczą propagandę.
Programy tracą swoją pierwotną funkcję, a ich znaczenie zdaje się spadać. Ale właśnie dlatego uważamy, że należy je znać. Polityka powinna być wehikułem zmiany świata z korzyścią dla społeczeństwa. A jest to możliwe tylko wtedy, gdy partie składają jasne deklaracje, co konkretnie chcą zmienić, a obywatele znają ich propozycje i są gotowi rozliczać je z obietnic. Gdy my będziemy traktować programy poważnie, będą to musieli robić też politycy.
Dlatego zapraszamy do zapoznania się z przygotowanym przez Politykę Insight przewodnikiem po programach komitetów w kampanii parlamentarnej 2023 r.