Kraj

Trybunał Przyłębskiej last minute. Tak PiS może zaminować pole działania nowego rządu

W Trybunale niegdyś Konstytucyjnym nastąpiło właśnie powyborcze ożywienie. Na pustej ostatnio wokandzie pojawiły się trzy sprawy. Dotyczą zagadnień, które obciążają budżet państwa. W Trybunale niegdyś Konstytucyjnym nastąpiło właśnie powyborcze ożywienie. Na pustej ostatnio wokandzie pojawiły się trzy sprawy. Dotyczą zagadnień, które obciążają budżet państwa. TVN
Na takie ruchy potrzeba jednak trochę czasu, co może wyjaśniać dyskutowaną od kilku dni dziwną niemoc rachunkową prezydenta Andrzeja Dudy: wychodzi mu, że PiS ze swoimi 194 głosami może znaleźć większość w Sejmie, w którym jest 460 posłów, a opozycja ma ich 248.

W Trybunale niegdyś Konstytucyjnym nastąpiło właśnie powyborcze ożywienie. Na pustej ostatnio wokandzie pojawiły się trzy sprawy. Dotyczą zagadnień, które obciążają budżet państwa. Przypadek? Nie sądzę.

Czytaj też: PiS i Ziobro zabezpieczają się na wypadek przegranej

Trybunał Przyłębskiej może prowokować nowy rząd

Pierwsza z nich to dyżurnie powracająca, po raz chyba już szósty, sprawa „unieważnienia” nałożenia przez Trybunał Sprawiedliwości UE kar na Polskę za niewykonanie postanowień tymczasowych TSUE dotyczących wstrzymania wydobycia w kopalni Turów oraz zawieszenia działania Izby Dyscyplinarnej SN. Wrócę do niej za chwilę.

Dwie kolejne sprawy na wokandzie Trybunału Przyłębskiej dotyczą waloryzacji podstawy, od której liczy się uposażenia sędziów, oraz braku możliwości korzystnego przeliczenia emerytury osobom, które wniosek o świadczenie złożyły przed 1 czerwca 2021 r. Ta ostatnia leżała w Trybunale Przyłębskiej półtora roku. Według ministerstwa pracy uznanie, że takim osobom przeliczenie się należy, będzie wymagało dodatkowych dotacji dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych nieprzewidzianych w przyszłorocznym budżecie, a przez najbliższych dziesięć lat trzeba byłoby mnóstwo do FUS dopłacić. Tymczasem nawet niektórzy politycy z odchodzącej władzy coraz śmielej przyznają, że „nie ma już z czego dokładać”.

Zatem sytuacja ma wizerunkowo (i nie tylko) wyglądać tak: dobry pisowski Trybunał da, a zły nowy rząd opozycji może mieć problem, żeby znaleźć na to pieniądze. Drobna złośliwostka? Nie taka drobna, zważywszy na zbliżające się wybory samorządowe i do Parlamentu Europejskiego. Szczególnie atrakcyjne dla obecnej jeszcze władzy byłoby przejęcie jak największej liczby samorządów lokalnych z mnóstwem posad i pieniędzy do rozdania swoim.

Sprawa przeliczenia emerytur ma być rozpatrzona za niespełna dwa tygodnie (9 listopada), mimo że normalny termin minimalny to 30 dni od daty zawiadomienia stron o rozprawie (przewodniczący składu może go w wyjątkowych przypadkach skrócić o połowę). Mało tego, będzie ją sądził skład pięcioosobowy, chociaż ustawa o postępowaniu przed TK (art. 37) przewiduje skład pełny „w sprawach, w których szczególna zawiłość wiąże się z nakładami finansowymi nieprzewidzianymi w ustawie budżetowej”.

Przewodniczy jej były poseł PiS Stanisław Piotrowicz, który w aktach tej sprawy musiał zapewne przeczytać odpowiedź ministerstwa pracy, ile będzie kosztować zmiana naliczenia emerytur, oraz to, że taki wydatek nie został przewidziany w ustawie budżetowej. Na dodatek Julia Przyłębska wyznaczyła do składu tzw. dublera Justyna Piskorskiego. Te wszystkie okoliczności można potraktować jako celowe prowokowanie przyszłego rządu do zakwestionowania wyroku.

Czytaj też: Ten wyrok daje sądom narzędzie naprawy, nie muszą czekać na PiS

Bunt w Trybunale Przyłębskiej

A wracając do składu sprawy emerytalnej: jest pięcioosobowy, a nie pełny, bo ten drugi od nowego roku udało się zgromadzić tylko raz – gdy chodziło o zablokowanie możliwości dokończenia procesu prominentnych członków pisowskiej władzy Mariusza Kamińskiego i Michała Wąsika. Przyłębska zapewne woli nie ryzykować, że następnej sprawy nie uda się osądzić.

Podjęła natomiast decyzję o kolejnym wyznaczeniu terminu osądzenia skargi prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry na orzeczenie TSUE o nałożeniu kar na Polskę. Tym, że do tej sprawy nie zbierze pełnego składu, niespecjalnie już się skompromituje, bo przegrywała wiele razy z sędziami buntownikami przeciwko samozwańczemu przedłużeniu sobie kadencji prezeski. Być może więc postanowiła zaryzykować porażkę po raz kolejny.

Podsumowując: tak to PiS może zaminować pole działania przyszłego rządu. Na takie działania potrzeba jednak trochę czasu, co wyjaśnia dyskutowaną od paru dni dziwną niemoc rachunkową prezydenta Andrzeja Dudy: wychodzi mu, że PiS ze swoimi 194 głosami może znaleźć większość w Sejmie, w którym jest 460 posłów, a opozycja ma ich 248. I dlatego wciąż liczy i zastanawia się, której stronie powierzyć misję utworzenia rządu.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Barwicha pod Moskwą. Jak się żyje na osiedlu byłych dyktatorów? „Polityka” dotarła do osoby z otoczenia Janukowycza

Zbiegły z Syrii Baszar Asad prawdopodobnie zamieszka teraz w podmoskiewskiej Barwisze, czyli na politycznym cmentarzysku rosyjskiej polityki imperialnej.

Paweł Reszka, Evgenia Tamarchenko
08.01.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną