Dzieje się w mediach. Kolejni przedstawiciele zwycięskiej koalicji mówią o konieczności pilnych zmian w mediach publicznych, te zaś otrząsnęły się z pierwszego szoku i znowu w najlepsze atakują Donalda Tuska i jego koalicjantów. Czy to ostatni wściekły atak ludzi, którzy nie mają nic do stracenia? Wyścig po posady w tajemniczych „nowych mediach narodowych”, które obiecał Jarosław Kaczyński? A może przekonanie, że KO i jej koalicjanci nie zdecydują się na przejęcie mediów publicznych, bo to wymagałoby działań na granicy prawa?
Sondaż IBRiS: propagandyści do zwolnienia
O zmianach mówią nie tylko politycy, ale też zwykli Polacy przebadani przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej”. O konieczności zmian personalnych przekonanych jest ok. 60 proc. respondentów, choć nie wszyscy zgadzają się co do ich głębokości. Największa grupa badanych, 22,8 proc., jest zdania, że w TVP należy wymienić kierownictwo i główne postacie propagandy. 13,7 proc. jest za najbardziej radykalną opcją wyrzucenia „wszystkich zatrudnionych dziś w mediach publicznych”, niewiele mniej, bo 11,7 proc., uważa, że trzeba zwolnić wszystkich zatrudnionych za czasów PiS. Nieco ponad 10 proc. respondentów ograniczyłoby rozliczenia do wyrzucenia obecnego kierownictwa.
Niedawno pisaliśmy o zabiegach podejmowanych przez czołowych propagandystów TVP, by zapewnić sobie miękkie lądowanie na „złotych spadochronach”, czyli wysokie odprawy oraz długie okresy wypowiedzenia i płatnego zakazu konkurencji. W tym kontekście mówiło się o twarzach „Wiadomości”, czyli m.in. Danucie Holeckiej i Michale Adamczyku, a także innych czołowych sprzymierzeńcach władzy, takich jak Michał Rachoń, Samuel Pereira czy Miłosz Kłeczek.
Budka: Zapomnijcie o spadochronach
Ci, którzy liczą na odprawy czy słono opłacane klauzule zakazu konkurencji, mogą się przeliczyć – zapowiedział szef klubu PO Borys Budka. Jego zdaniem w grę wchodzi nawet zwrot nienależnie pobranych korzyści. „To, w jaki sposób wynagradzano ludzi za tworzenie propagandy, sianie nienawiści, może być wzruszone przed sądem” – mówił Budka „Gazecie Wyborczej”. Jako prawnik jest przekonany, że tę kwestię należałoby załatwić po prostu na gruncie kodeksu cywilnego. A ten mówi, że nieważna jest czynność prawna niezgodna z ustawą lub mająca na celu obejście prawa oraz że prawo nie chroni tych, którzy działają sprzecznie z jego społeczno-gospodarczym przeznaczeniem lub zasadami współżycia społecznego. Dlatego, jak mówi Budka, pracownicy TVP i innych instytucji, którzy liczą na złote spadochrony, powinni szybko rozstać się z tymi marzeniami.
Obronę prawicowych dziennikarzy po raz kolejny zapowiedziała Joanna Lichocka, posłanka PiS i członkini Rady Mediów Narodowych. Ogłosiła, że każda osoba wyrzucona przez nową władzę z TVP czy Polskiego Radia otrzyma bezpłatną pomoc prawną w biurach posłów PiS. Bezpłatną? Niekoniecznie. Biura poselskie utrzymywane są z budżetu państwa, a więc naszych podatków. Posłanka Lichocka oferuje więc propagandystom z TVP porady prawne na koszt wszystkich obywateli.
Towarzystwo Dziennikarskie: sprawiedliwość dla ofiar PiS
Tymczasem Towarzystwo Dziennikarskie, branżowa organizacja powstała jako alternatywa dla zdominowanego przez zwolenników PiS SDP, wzywa do umożliwienia powrotu do mediów publicznych ludzi zwolnionych lub zmuszonych do odejścia przez PiS od 2016 r. Towarzystwo od początku pisowskiej czystki w mediach prowadzi listę osób, które straciły pracę w mediach publicznych, obejmującą ponad 200 nazwisk.
Teraz TD wydało oświadczenie, w którym wzywa, by w ramach naprawy krzywd i przywracania demokratycznego porządku zapytać te osoby, czy chcą powrócić do pracy w PR i TVP. Jednocześnie Towarzystwo nie opowiada się za „opcją zerową”. Zdaniem Jana Ordyńskiego, wiceprezesa TD, podziękować należy propagandystom, a zostawić w spokoju operatorów, dźwiękowców czy montażystów, bo to często porządni ludzie, którzy pracują w TVP od dawna.
Świrski: wzmocnić ochronę TVP! Kwiatkowski: peron mu odjechał
Płakali i głosowali
Są też dobre wiadomości (przez małe „w”). Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jednogłośnie (!) zdecydowała o przedłużeniu na kolejne dziesięć lat koncesji TVN, a także TVN International i TVN Turbo. To zdumiewająca zmiana i przyspieszenie, bo nad koncesją dla TVN24 Rada złośliwie debatowała blisko dwa lata i wielokrotnie wniosek przepadał głosami jej pisowskich członków. Czyżby wiatr zmian?
Powodów do radości nie ma za to prawicowy publicysta Rafał Ziemkiewicz. Tym razem już prawomocnie sąd uznał, że jest winny zniesławienia Bartosza T. Wielińskiego z „Gazety Wyborczej”, którego w programie „W tyle wizji” w TVP Info oraz w mediach społecznościowych nazwał „volksdeutschem”. Sąd drugiej instancji podtrzymał karę ograniczenia wolności w postaci czterech miesięcy prac społecznych. Ciekawe, czy zobaczymy Ziemkiewicza z miotłą na ulicy i jak prawica będzie krzyczeć o zamachu na wolność słowa.