Kraj

„Tusk wam zabierze TVP”. Pożegnalny prezent PiS? Przed świętami ćwierć miliona Polaków straci sygnał

Reporterzy TVP i Donald Tusk w Sejmie Reporterzy TVP i Donald Tusk w Sejmie Jacek Szydłowski / Forum
Dokładnie tydzień przed Bożym Narodzeniem na ekranach nawet kilkuset tysięcy widzów pojawi się napis „brak sygnału”. Czy to pożegnalny prezent PiS dla nowego rządu?

Prezes TVP Mateusz Matyszkowicz wydał właśnie zarządzenie, w myśl którego kanały państwowego nadawcy na multipleksie MUX-3 (TVP1, TVP2, TVP3, TVP Info, TVP Sport i TVP Historia) zostaną przełączone na nowy standard nadawania DVB-T2/HEVC. Oznacza to, że 14–15 grudnia w Polsce zachodniej, a 18–19 grudnia w Polsce wschodniej sygnał Telewizji Polskiej stracą wszyscy odbiorcy posiadający stare telewizory, którzy nie kupili nowego telewizora lub dekodera umożliwiającego odbiór w nowym standardzie. Według różnych szacunków takich gospodarstw domowych w skali kraju jest przynajmniej 200–300 tys., a niektórzy eksperci mówią nawet, że ponad pół miliona, bo istnieje w Polsce potężna szara strefa ludzi, którzy nie zarejestrowali swych telewizorów, by nie płacić abonamentu RTV.

Czytaj też: Kiedy zmiany w TVP? Widzowie chcą nowej telewizji

Promocja dla TVP

Przejście na nowy standard nadawania jest zgodnym zdaniem ekspertów konieczne; w zeszłym roku Sejm przyjął ustawę, która zobowiązywała wszystkich nadawców w Polsce do jego przyjęcia. Jednak w ostatniej chwili, na wniosek ministra spraw wewnętrznych motywowany „wojną w Ukrainie”, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) zezwolił TVP na przejście na nowy standard do końca 2023 r.

Skutek był taki, że komercyjni nadawcy, głównie Polsat i TVN, a także kilka mniejszych telewizji prywatnych, musieli przełączyć się już ponad rok temu, tracąc przynajmniej kilkaset tysięcy odbiorców, zaś TVP nadawała po staremu. Oburzeni nadawcy prywatni zapowiedzieli pozwanie skarbu państwa o odszkodowania z tytułu ogromnych strat. – To przykład wyjątkowego cwaniactwa pisowskiej władzy – mówi nam Krzysztof Luft, w latach 2010–16 członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. – Zależało im na tym, by do wyborów TVP nie straciła zasięgu i mogła sączyć propagandę PiS.

Złośliwość na do widzenia

Podobnie uważa Robert Kwiatkowski, lewicowy członek Rady Mediów Narodowych, były prezes TVP. – Nie chcieli odciąć sobie wiernej publiczności, osób starszych, z małych miejscowości, dlatego zrobili ten myk z przedłużeniem nadawania w starym standardzie – komentuje. – Ważne było, by po staremu nadawać do wyborów, a teraz grudniowa zmiana to taka ich złośliwość na do widzenia. Mogli to zrobić w październiku, listopadzie, a jakoś przypadkiem wypadło dokładnie w momencie, gdy powstanie nowy rząd.

Zmiana standardu jest potrzebna i było o niej wiadomo od dawna – mówi prof. Tadeusz Kowalski, wybrany przez Senat członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. – Problem nie na tym polega, że TVP teraz przechodzi na DVB-T2, tylko że komercyjnych nadawców zmuszono do tego już rok temu. To przykład skrajnie nierównego traktowania.

Kowalski dodaje, że teraz TVP, zamiast urządzać larum, że ktoś chce ją przejmować, powinna zająć się intensywnym informowaniem o zmianie standardu i konieczności wymiany telewizora lub zakupu dekodera.

Czytaj też: Miękkie lądowanie. TVP zmienia umowy wiernym propagandystom

Świąteczne wydatki

To zresztą kolejny problem. Nasi rozmówcy podkreślają, że zbieg daty wejścia standardu z powołaniem nowego rządu to nie tylko zagrywka „Tusk zabrał telewizję” oraz odcięcie ludzi od właśnie zreformowanych programów informacyjnych, ale także zmuszenie widzów do ponoszenia dodatkowych kosztów tuż przed świętami. Nowy telewizor to poważny wydatek, a program dofinansowania zakupu skończył się w zeszłym roku. Do 31 grudnia można było dostać 250 zł dopłaty do telewizora lub 100 zł do dekodera. Z rządowego wsparcia skorzystało jednak niewiele osób, bo obawiały się, że w ten sposób „ujawnią się” i zostaną zmuszone do płacenia abonamentu.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną