Jacek Kurski może się pożegnać z gąską i brukselskimi marzeniami, za to wszyscy jego wrogowie w PiS staną się nimi w dwójnasób. Zaiste rzadko się bowiem zdarza, aby ktoś tak bezwstydnie i jawnie donosił na kolegów.
Dla PiS pluralizm był wtedy, kiedy Danuta Holecka pytała prezydenta, co trzeba zrobić, żeby wygrał. To ja inaczej rozumiem pluralizm – mówi „Polityce” dyrektor generalny TVP Tomasz Sygut.
Czy TVP będzie wiadrami wylewać pomyje na głowę Donalda Tuska jeszcze tydzień, czy może cały miesiąc? Tak czy inaczej, nowa ekipa „Wiadomości” zajęła już miejsca w blokach startowych.
Przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański wnioskuje do premiera Morawieckiego o zwiększenie dotacji dla TVP do 3 mld zł. To się nie uda, ale pytanie, jak finansować media publiczne i ile to kosztuje, pozostaje aktualne.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego w rządzie PiS Piotr Gliński zwrócił się do Rady Mediów Narodowych o zgodę na zmiany w statutach publicznych nadawców, które mają uniemożliwić wymianę ich władz.
Choć jeszcze nie powstał nowy, demokratyczny rząd, zapowiadający głębokie zmiany w mediach publicznych, czołowi apologeci PiS już rezygnują z pracy, szukając stanowisk w instytucjach wciąż przez niego opanowanych.
Na ten zakup przez publicznego nadawcę naciskały obsadzone przez PiS zarządy spółek skarbu państwa, które sponsorują polską piłkę nożną. Wyszła biznesowo-polityczna wpadka.
Dokładnie tydzień przed Bożym Narodzeniem na ekranach nawet kilkuset tysięcy widzów pojawi się napis „brak sygnału”. Czy to pożegnalny prezent PiS dla nowego rządu?
Najbardziej znane twarze pisowskiej propagandy mają dostać nowe umowy, które zabezpieczą je finansowo po zmianie władzy w kraju i w TVP. Wynagrodzenie mają pobierać nawet przez rok po zdjęciu z wizji.
Kto nie chce, ten nie ogląda. Lecz wyborcy PiS oglądają i każdego dnia utwierdzają się w swoim poparciu dla władzy, biorąc za dobrą monetę kłamstwa i oszczerstwa. I trzeba przyznać, że szybko przyzwyczailiśmy się do tego, że telewizja publiczna wygląda jak w czasach PRL albo i gorzej.