Ten wyrok przychodzi w tym samym czasie, gdy Sejm przyjął uchwałę w sprawie neo-KRS, uznającej ją za ciało niekonstytucyjne i wzywające członków „wybranych do jej składu wbrew Konstytucji do niezwłocznego zaprzestania działalności w KRS, gdyż ta podważa porządek konstytucyjny RP”.
Uchwała nie jest źródłem prawa, ale wyrok TSUE już tak. Wprawdzie zapadł w odpowiedzi na pytanie prejudycjalne, ale skład sądzący, który je zadał, nie będzie jego wykonawcą. TSUE po prostu odmówił mu odpowiedzi na pytanie, stwierdzając, że pytania zadawać może tylko „sąd”, a skład sądzący sądem nie jest. A więc jest to po prostu wyrok rozstrzygający jednoznacznie o legalności neosędziów.
Sami sobie zgotowali ten wyrok
Neosędziowie sami sobie zgotowali ten wyrok. Trzech neosędziów z neo-Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego zadało TSUE pytanie prejudycjalne w konkretnej sprawie, choć w istocie nie chodziło o to, CO TSUE odpowie, ale CZY odpowie. Jeśli odpowie, to znaczy, że uznaje neosędziów za prawowitych sędziów. Tak było już trzykrotnie w minionych latach. Harcownikiem, który wziął na siebie potwierdzenie przez TSUE legalności neosędziów, jest Kamil Zaradkiewicz. Okazało się, że do trzech razy sztuka: dwa razy TSUE odpowiedział na jego pytanie prejudycjalne, za trzecim odmówił.
„Z uwagi na całokształt okoliczności związanych z powołaniem sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych polskiego Sądu Najwyższego skład orzekający tej izby nie jest »sądem« w rozumieniu prawa Unii. (…) Trybunał orzekł, że pytania zadane przez tę izbę nie pochodzą od organu mającego status niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy, jak wymaga tego prawo Unii” – czytamy w komunikacie po wyroku.
Trybunał stwierdził, że „okoliczności zmiany składu KRS w 2017 r. podważyły jej niezależność od władzy ustawodawczej i wykonawczej, wpływając tym samym na jej zdolność do proponowania niezależnych i bezstronnych kandydatów na stanowiska sędziowskie w Sądzie Najwyższym. Ponadto sędziowie, o których mowa, zostali powołani przez prezydenta na podstawie uchwały KRS, której wykonanie było w chwili ich powołania wstrzymane przez Naczelny Sąd Administracyjny do czasu zbadania zgodności z prawem tej uchwały”.
Jest podstawa do weryfikacji neosędziów
TSUE powołuje się na wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz), w których stwierdzał on, że powołani przez uzależniony politycznie neo-KRS sędziowie nie dają gwarancji bezstronności. A to narusza art. 19 traktatu o UE nakazujący państwom, by zagwarantowały u siebie możliwość odwołania się do bezstronnego sądu w sytuacji naruszania ich praw podstawowych.
Co ten wyrok TSUE zmienia? Można powiedzieć: wszystko. Przede wszystkim wspiera moralnie i merytorycznie tych, którzy walczą o usunięcie z KRS sędziów mianowanych przez polityków. Daje podstawę prawną do odmowy orzekania z neosędziami i żądania zmiany składu przez strony postępowania. A także do uznania za nieważne wyroków z neosędziami w składzie.
Prezydent Andrzej Duda powinien przemyśleć, czy powoływać na stanowiska sędziowskie osoby zarekomendowane przez neo-KRS. Wyrok TSUE daje też podstawę prawną do zrealizowania proponowanej przez stowarzyszenie Iustitia weryfikacji neosędziów. To będzie konieczność, bo po takim wyroku orzeczenia polskich sądów z neosędziami w składzie będą uznawane w innych krajach Unii za niewywołujące skutków prawnych, co może nam poważnie utrudnić m.in. międzynarodowy obrót gospodarczy.