Kamiński, Wąsik i Duda: sprawa groteskowa i tragiczna. PiS marzy o wielkiej rozróbie
Marszałek Szymon Hołownia najwyraźniej ma talent. Polityczny. Trzeba mu to oddać. We wtorek po południu dowiedzieliśmy się, że w związku z napiętą sytuacją wokół mandatów skazanych prawomocnie posłów PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika planowane na ten tydzień obrady Sejmu zostają przeniesione na 16–18 stycznia. Trudno nie zgodzić się z argumentacją stojącą za tym niestandardowym i zapewne nieprzewidzianym przez sztabowców i spin doktorów PiS posunięciem. Jak powiedział Hołownia: „To, co dzieje się w tym tygodniu, sytuacja głębokiego kryzysu konstytucyjnego, spór partyjny, który wokół tego rozgorzał, nie daje gwarancji, że w tym tak gorącym, obfitującym w różnego rodzaju rozstrzygnięcia tygodniu [obrady Sejmu] będą przebiegały spokojnie. (...) Ostatnią rzeczą, której powinien chcieć każdy parlamentarzysta, jest to, aby Sejm z miejsca stanowienia prawa i dyskusji, czasem bardzo ostrej, zmienił się w miejsce, w którym mogłoby dochodzić do scen, których w parlamencie nie chcielibyśmy oglądać. (...) Moim zadaniem jest dbanie o powagę Sejmu i spokój społeczny. (...) Sejm nie jest studiem publicystycznym. (...) To nie jest ucieczka czy brak siły, ale mądrość i chęć deeskalacji”.
Na zarzut, że to tchórzostwo, odparł, że „czas manifestacji i konfrontacji jeszcze przyjdzie”. I chyba się nie myli. PiS nie ma lepszego pomysłu na bycie w opozycji niż groteskowe przedrzeźnianie obrońców demokracji, desperacko walczących o zachowanie elementarnych standardów praworządności, oraz urządzanie awantur.