Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Lewica chce się odbudować w Europie. Będzie 8 proc. i co najmniej pięć mandatów?

Politycy Lewicy podczas sobotniej konwencji Politycy Lewicy podczas sobotniej konwencji Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.pl
W teoretycznie najłatwiejszych dla siebie wyborach do Parlamentu Europejskiego Lewica będzie próbowała odbudować poparcie i udowodnić, że potrafi przekonująco odróżnić się od lewicującej Koalicji Obywatelskiej.

Przekroczenie progu oznacza trzy mandaty, kolejne zależą od wyniku ogólnego, a ich przydział od jego rozłożenia w regionach. Pewni wyjazdu do Strasburga i Brukseli mogą być Robert Biedroń (Warszawa), Joanna Scheuring-Wielgus (Poznań) i Maciej Konieczny (Katowice). W kolejce po ewentualny mandat czekają Krzysztof Śmiszek (Wrocław), Andrzej Szejna (Kraków), Marek Belka (Łódź) i Włodzimierz Cimoszewicz (Gorzów Wielkopolski).

Czytaj: Słaby wynik Lewicy, Hołownia poczuł krew. Tusk to przetnie?

Wejście do Unii i potrzeba zmian

Lewica próbuje pogodzić przeszłość z przyszłością. Symbolem wstąpienia do Unii 20 lat temu oraz drogi, którą Polska od tego momentu przeszła, są byli premierzy Cimoszewicz i Belka. Początek sobotniej konwencji Lewicy w Warszawie był sentymentalną podróżą do wspomnień sprzed 20 lat, młodości oraz 2004 r., kiedy nastąpiło wejście Polski do Unii. Kandydaci pokazywali swoje zdjęcia i wspominali, na jakim etapie w życiu byli oraz co wstąpienie do wspólnoty im dało.

Kilkukrotnie liderzy podkreślali, że to Lewica wprowadziła Polskę do Unii oraz że to rolą lewicowych ugrupowań będzie unijne instytucje zmienić. Scheuring-Wielgus mówiła o „brunatnych siłach”, które należy zatrzymać. Nie zabrakło jednak uwag o konieczności zmian w Europie.

– Nie jesteśmy naiwni i nie będziemy ściemniać, że Unia jest idealna – mówił jeden z polityków Lewicy na konwencji. Dyskusję o kierunku ma wyznaczać hasło kampanii „Europa dla Ciebie”. Mało zrozumiałe na pierwszy rzut oka, kryje w sobie zdanie wypowiedziane ze sceny: „nie zgubić ludzkich spraw”. Politycy przekonują, że oznacza to zarówno konieczność wsłuchiwania się w głos obywateli UE, jak i lepszą komunikację o wprowadzanych reformach, np. o Zielonym Ładzie.

Lewica stawia na tematy, które są blisko ludzi, a które można przekazać na poziom unijnych rozwiązań. To przede wszystkim polityka mieszkaniowa (mowa była o europejskim funduszu mieszkaniowym), rozbudowa i unifikacja kolei czy dbanie o jakość powietrza i klimatu. Wielokrotnie mówiono o bezpieczeństwie rozumianym dwojako nie tylko militarnym, ale zwykłym, życiowym. Stąd hasła o mieszkaniach, energetyce, transporcie i powietrzu. Bliskiego konsumentom tematu dotknął Śmiszek, który mówił, że trzeba skończyć z tym, że wiele sprzętów nieprzypadkowo psuje się tuż po gwarancji.

Czytaj też: Lewica vs. dziury w moście. Skąd tak fatalne wyniki w samorządach?

Zmobilizować młodych i kobiety

Dużo uwagi Lewica poświęca młodym i kobietom. Poza tematem mieszkań liderzy i liderki Lewicy wspominali o bezpłatnych stażach, które trwają miesiącami, o europejskich standardach praw kobiet oraz o transformacji rynkowej w Polsce. Do tego odwoływali się przede wszystkim młodzi kandydaci. Piotr Kowal (jedynka z Bydgoszczy) mówił o kredytach na mieszkanie, które wiążą na całe życie, i wspominał sukces mieszkań socjalnych prezydenta Włocławka Krzysztofa Kukuckiego. Wiktoria Barańska (jedynka Lewicy Razem z Podkarpacia) zwracała uwagę na wyrównywanie szans takie samo dla chłopaka z „sanockiego bloku”, jak i tego z Niemiec.

Dla Lewicy kobiety i młodzież mogą być kluczowi w walce o dodatkowe mandaty. Choć politycy przekonują, że ordynacja jest skomplikowana, a wysoka frekwencja nie musi jednoznacznie im pomagać, to stawiają na mobilizację. Po zakończonej konwencji nagrywali filmiki, w których tłumaczą procedurę pobierania zaświadczeń do głosowania oraz zachęcają do udziału w wyborach, gdziekolwiek się będzie 9 czerwca.

Najbardziej różnorodna lista

Spośród list, które do tej pory zobaczyliśmy, ta Lewicy jest najbarwniejsza, choć nie zobaczymy na niej ministrów (mimo nacisku partii). Wystartują za to wiceministrowie: Scheuring-Wielgus (kultura), Śmiszek (sprawiedliwość) i Szejna (MSZ), a podciągnąć wynik pomoże Paulina Piechna-Więckiewicz (edukacja).

Na „jedynkach” zobaczymy posłanki. Na Mazowszu (bez Warszawy) wystartuje Anna Maria Żukowska, w Gdańsku Katarzyna Ueberhan. Z „dwójki” w Katowicach kandyduje Wanda Nowicka, a w Gorzowie Wielkopolskim Anita Kucharska-Dziedzic. Do porozumienia udało się dojść z byłymi premierami: Belką i Cimoszewiczem. Liderem kampanii i listy warszawskiej będzie współprzewodniczący Nowej Lewicy oraz europoseł Robert Biedroń.

Lewica stawia również na nowe twarze. W Bydgoszczy listę otwiera Piotr Kowal, w Olsztynie Bożena Przyłuska, a w Lublinie wieloletnia prezydentka Chełma Agata Fisz.

Politycy Lewicy Razem także chwalili kształt list: dostali jedynki w Katowicach (Konieczny) i w Rzeszowie (Wiktoria Aleksandra Barańska). W Krakowie szansę na przeskoczenie Szejny ma Dorota Kolarska, a w Łodzi wyzwanie Belce rzuci posłanka Paulina Matysiak.

Czytaj też: Biejat poniżej oczekiwań. Lewica czuje się niedoceniona, „konkurenci z nas zrzynali”

Wszystkie ręce na pokład

Na otwarciu konwencji zabrakło Agnieszki Dziemianowicz-Bąk i Katarzyny Kotuli. Ministrę ds. równości wykluczyła choroba, a ministra pracy nie jest na tym etapie zaangażowana w kampanię. Proszę nie snuć teorii spiskowych – żartuje jeden z uczestników. Wszyscy są zmęczeni kampaniami i oszczędzamy siły.

Kampania będzie krótka, ale wymagająca zaangażowania. Politycy nie chcą potwierdzić, czy Włodzimierz Czarzasty i Biedroń ruszą w Polskę wspierać kandydatów (taką aktywność zapowiedzieli przedstawiciele Razem). Lewica ma stawiać na aktywność w regionach od ogłoszenia list po oddolne spotkania. W toku kampanii pojawią się również politycy unijni.

Nie obyło się bez potknięć. O „spokoju pewnego marszałka” mówiła Anna Maria Żukowska, a Marek Belka fragment wypowiedzi poświęcił konieczności wprowadzenia euro politycy Lewicy dementowali, że będzie to ich postulat. Młodzi działacze mówili, że nie idą do Strasburga po emeryturę, co można rozumieć jako prztyczek dla polityków KO, ale też Belki i Cimoszewicza.

Wbrew zmęczeniu i wewnętrznym sporom Lewica się dogadała i podzieliła miejscami na listach. Udało się połączyć doświadczenie byłych premierów z ambicjami ważnych polityków i wprowadzeniem nowych twarzy. Przekaz łączy dwudziestoletnią historię Polski w UE z potrzebą reformy UE. Lewica wytycza kierunki po swojemu mieszkania, transport i ustawia się po stronie antypolexitowej koalicji reformatorów.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama