Kraj

Lewica: korekta priorytetów. Europa ma pomóc, gdy konserwatywny rząd wciska hamulec

Konwencja Lewicy, 26 maja 2024 r. Konwencja Lewicy, 26 maja 2024 r. Lewica / Facebook
Polityczki Lewicy pokazały swoje postulaty przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Chcą przekonać, że prawa kobiet to nie slogany, a konkrety. W realizacji celu ma pomóc Unia.

Będzie mowa trochę o wszystkim – żartuje jedna z osób obecnych na konwencji. Czołowe polityczki Lewicy – m.in. ministry Joanna Scheuring-Wielgus, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Katarzyna Kotula oraz wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat – mówiły o Europejskiej Karcie Praw Kobiet, bezpiecznej ciąży, rodzicielstwie, aborcji, pracy, ochronie przed przemocą, a nawet o świeckim państwie. Postulaty nie zaskakują, ale ugrupowanie dokonuje subtelnej korekty priorytetów. Pojawia się również pytanie, czy te sprawy trzeba załatwić w Parlamencie Europejskim?

Czytaj też: Biejat poniżej oczekiwań. Lewica czuje się niedoceniona, „konkurenci z nas zrzynali”

„Europa dla kobiet”

Prawa kobiet były tematem numer jeden. Ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i wiceministra Monika Sikora mówiły o miejscach w żłobkach, badaniach prenatalnych i opiece okołoporodowej, zatrzymaniu likwidacji porodówek, wydłużeniu urlopu dla rodziców wcześniaków oraz aborcji. Prawo do przerywania ciąży – „Twoje ciało, Twój wybór” – zostało wymienione jako ostatnie. To subtelna zmiana kolejności w porównaniu do poprzednich konwencji.

Od dawna mówimy, że rodzina jest najważniejsza – przekonuje jedna z polityczek. Przypomnijmy wrzesień 2023 i konwencję przed wyborami do polskiego parlamentu pt. „Siła kobiet”. „Walczymy o legalną aborcję, walczymy o wolność wyboru. Walczymy o wolność, którą prawica odebrała nam dawno, dawno temu” – zapewniała Katarzyna Kotula. Wraz z szefową resortu pracy, rodziny i polityki społecznej mówiły najpierw o dostępie do legalnej aborcji, antykoncepcji, refundacji in vitro, a później o bezpieczeństwie na porodówkach i dostępie do ginekologa.

Od październikowych wyborów sytuacja w Polsce nieznacznie uległa zmianie. Po sporze o procedowanie projektów aborcyjnych w Sejmie powstała komisja nadzwyczajna do ich rozpatrzenia. Udało się nawet przeprowadzić wielogodzinne publiczne wysłuchanie. Lewica aborcji nie odkłada, ale chce, aby prawa kobiet rozumieć szerzej. Po pierwsze, w ten sposób przekonuje, że na równi z prawem do przerywania ciąży dba o rodziców i dzieci, a także europejskie standardy dotyczące bezpieczeństwa ciąży i porodów oraz dostępności do specjalistów. Po drugie, odpowiada na zarzuty prawicy, która dyskusję o aborcji i prawach kobiet sprowadza do „zabijania” i również odwołuje się do opieki nad dziećmi i kobietami. W tym celu Konfederacja powołała nawet Parlamentarny Zespół ds. Opieki Okołoporodowej.

Czytaj też: Sejm. Wszystkie projekty aborcyjne przeszły do dalszych prac. Morawiecki się tłumaczy

Lewarek europejski

Podczas prezentacji postulatów była mowa również o antykoncepcji, klauzuli sumienia, równości płac, ochronie przed przemocą czy ściąganiu alimentów w formie podatków. Pojawił się także temat świeckości państwa. – Nie będzie praw kobiet, jeśli nie będzie świeckiego państwa – mówiła wiceministra Joanna Scheuring-Wielgus. I wspominała o finansowaniu Kościoła z pieniędzy publicznych. W czwartek interpelację w tej sprawie złożyli wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty i przewodnicząca klubu Anna Maria Żukowska.

Stawką w wyborach, co powtarzają wszystkie ugrupowania, jest frekwencja. – Zależy nam na zmobilizowaniu zwłaszcza młodych kobiet – słyszymy od Lewicy. Zachętą ma być m.in. Europejska Karta Praw Kobiet, o której w maju mówił w Krakowie współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń, a odnosiła się do niej Scheuring-Wielgus. To rozwiązanie ma zrównywać prawa kobiet we wszystkich krajach unijnych – od ekonomicznych przez reprodukcyjne po emerytalne.

Choć postulaty można by wprowadzić na poziomie krajowym, to politycy i polityczki przekonują, że ich wyborcy aspirują do standardów europejskich. Dodatkowo wprowadzanie przepisów na poziomie unijnych dyrektyw ma niczym europejski lewarek wywrzeć nacisk na rząd i pomóc w obejściu obecnej arytmetyki sejmowej. – Chcemy te rozwiązania wprowadzić na poziomie unijnym, co zmusi polski, konserwatywny parlament do ich przyjęcia.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Siostrom tlen! Pielęgniarki mają dość. Dla niektórych wielka podwyżka okazała się obniżką

Nabite w butelkę przez poprzedni rząd PiS i Suwerennej Polski czują się nie tylko pielęgniarki, ale także dyrektorzy szpitali. System publicznej ochrony zdrowia wali się nie tylko z braku pieniędzy, ale także z braku odpowiedzialności i wyobraźni.

Joanna Solska
11.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną